O szlakach turystycznych

Cover Image for O szlakach turystycznych

fot. Ł Woźniak

/podcast

Podcast Górskie Historie - Marysia Kościelniak

Słuchaj w Spotify:
Oglądaj na YouTube:
Górskie Historie tworzę od A do Z sama i udostępniam bezpłatnie. Możesz wesprzeć mnie w tym, fundując mi "wirtualną kawę“. Twój gest pomoże mi przygotowywać dla Ciebie więcej rzetelnych treści 🙂
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wyobrażacie sobie chodzenie po górach bez szlaków? Jedynie z mapą za przewodniczkę? Wiecie, że na górze jest schronisko, ale sami musicie ustalić, jaką trasą najbezpieczniej do niego dojść. To mogłoby się kończyć różnie, szczególnie w gęstym lesie. Na szczęście ktoś kiedyś wpadł na pomysł wytyczenia pierwszego szlaku, a za nim poszli inni. Stało się to pod koniec XIX wieku, a odpowiedzialne były towarzystwa górskie, które powstawały wtedy jak grzyby po deszczu w całej Europie. Takie organizacje brały sobie za cel udostępnianie gór, którymi się zajmowały. W różnych krajach i w różnych pasmach takie udostępnianie rozumiano trochę inaczej, bo raz było to całkowite zagospodarowanie, innym razem delikatna tylko ingerencja w przyrodę. Ale tak czy siak, jednym z filarów działalności takich organizacji było prowadzenie i znakowanie szlaków.

W tym odcinku opowiem Wam właśnie o historii powstania szlaków turystycznych w polskich górach. Dowiecie się, jak znakowano szlaki kiedyś i jaka była różnica między szlakami tatrzańsko-beskidzkimi i sudeckimi.

Ponadczasowy charakter szlaków turystycznych

Szlaki to nie jest coś łatwego do zrobienia. Ich prowadzenie i udostępnianie wymaga dużych nakładów pracy i czasu. Jest to zadanie trudne, żmudne i dosłownie karkołomne, kiedy pomyślimy o tych wielkich „kamolcach”, które często są głównym elementem górskich ścieżek. Ktoś je tam przecież przyniósł i ułożył. I takie szlaki, wytyczone ręką człowieka, tworzone miesiącami a nawet latami, nie jest łatwo przesunąć. Dlatego też to, jak dziś wygląda mapa turystyczna, jest w dużej mierze zakorzenione właśnie w tych pierwszych decyzjach organizatorów turystyki – w przypadku dzisiejszych ziem polskich: organizacji polskich, śląskich, niemieckich i czeskich.

Od końca XIX wieku sieć szlaków rozwijała się, rzecz jasna. Niektóre z nich zamknięto, powstały nowe. Ale przecież niewiele jest opcji na poprowadzenie ścieżki przez wyżłobioną przez potok dolinę, podobnie jeśli chodzi o tworzenie alternatywnych przejść względem tych pierwszych, XIX-wiecznych. Można więc z pewnym przekonaniem uznać, że to, którędy dziś wędrujemy, jest sprawą historyczną. I dlatego historia tego zjawiska może nas interesować.

Pierwszy szlak turystyczny na ziemiach polskich

Pierwszym szlakiem wytyczonym na dzisiejszych ziemiach polskich była trasa do Morskiego Oka. Poprowadził ją w 1887 Walery Eliasz Radzikowski, którego uważa się za ojca polskich znakarzy. W zasadzie był to szlak z Jaszczurówki przez Waksmundzką Polanę i Psią Trawkę do Schroniska w Starej Roztoce. Stamtąd prowadziła już ścieżka do Morskiego Oka.

I o tym szlaku najczęściej jest mowa w kontekście początków znakowania w Polsce. Ale zaraz, zaraz! Czyli pierwszy szlak w górach powstał dopiero w 1887 roku? Ale przecież turyści w górach byli już dużo wcześniej!

Czym są szlaki turystyczne i co było w górach przed nimi

Spójrzmy chociażby na Sudety. Karkonosze i Góry Stołowe bardzo szybko zainteresowały turystów. Uważa się nawet, że Śnieżka była kolebką europejskiej turystyki górskiej. Już w XVII wieku górę te odwiedzało sporo wędrowców, szczególnie pielgrzymujących do kaplicy św. Wawrzyńca na szczycie. I już wtedy można mówić o drodze w górach. Drodze, która prowadziła właśnie do tej kaplicy, a więc i na Śnieżkę. Ale… czy to był szlak turystyczny w dzisiejszym rozumieniu? I tak i nie.

Mówiąc, że Radzikowski wyznaczył pierwszy szlak w polskich górach, mamy na myśli, że jako pierwszy zastosował u nas metodę znakowania, malowania znaków albo drogowskazów. I zastosował ją do trasy przeznaczonej dla turystów. Wcześniej przecież istniały drogi i ścieżki w górach, ale miały one bardziej wszechstronne zastosowanie – były to drogi górników, leśników, pasterzy, pielgrzymów. Na takich drogach bazowało też TT, które już w latach 70. XIX wieku, czyli dziesięć lat zanim Radzikowski ruszył w Tatry z pędzlem, przygotowywało, rozbudowywało i naprawiało istniejące już ścieżki i oddawało je na potrzeby turystów. Czyli, te „pierwsze szlaki”, które powstawały pod koniec XIX wieku, to były po prostu pierwsze drogi turystyczne z odpowiednim, tworzonym dla turystów oznakowaniem.

Musimy też pamiętać, że z turystycznego punktu widzenia znakowanie nie było konieczne od początku chodzenia po górach, bo przecież od znajdowania ścieżki byli przewodnicy. Dopiero II połowa XIX wieku przyniosła otwarcie gór dla mas, a co za tym idzie demokratyzację chodzenia po nich. Nie każdego przecież było stać na takiego przewodnika.

Rozwój sieci szlaków PTT. Od Tatr do Beskidów

W Polsce najważniejszą organizacją związaną z tematem szlaków jest dzisiejsze PTTK, wcześniej PTT, czyli Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Już od początku swojego istnienia, czyli od 1873 intensywnie realizowało ono jedno ze swoich podstawowych zadań, czyli udostępnianie Karpat dla turystów. Jego działalność, zgodnie z nazwą, skupiała się przez kilka dekad głównie w Tatrach, choć interesowało się też Karpatami Wschodnimi. Pozostałe karpackie pasma w jego jurysdykcji, czyli Beskidy i Pieniny musiały poczekać na swoją kolej. Dlatego też pierwsze szlaki prowadzono nigdzie indziej jak właśnie w Tatrach i Karpatach Wschodnich – na tamte czasy najbardziej atrakcyjnych i popularnych górach wśród Polaków. Na marginesie dodam, że szlak Radzikowskiego nie był pierwszym szlakiem TT. Trzy lata wcześniej drogowskazami wytyczono przejście właśnie w Karpatach Wschodnich, prowadzące przez Czarnohorę i Gorgany. Ale że ziemia ta już do polskich nie należy, za pierwszy polski szlak trzeba uznać ten tatrzański.

W każdym razie, czy w Tatrach, czy w Karpatach Wschodnich, Towarzystwo już od początku swojej działalności, mając na celu przybliżenie gór turystom, wytyczało ścieżki, usuwało z nich przeszkody, budowało mostki i kładki nad potokami, przesuwało głazy. Czytamy o tym już w 1876 w pierwszym numerze Pamiętnika Towarzystwa Tatrzańskiego – rocznika m.in. relacjonującego przeprowadzone prace:

„[...] celem ułatwienia przystępu do okolic najchętniej przez turystów zwiedzanych, ulepszył Wydział drogę do Morskiego Oka wiodącą przez Roztokę usunięciem lub skrzesaniem zawadzających głazów [...]. Skutkiem tego drogą tą, dawniej dla pieszego nawet trudną do przebycia, mogą wozy dojeżdżać, aż pod samo schronisko przy Morskim Oku. [...] Przystęp na Czerwony Wierch przez utorowanie i wyżłobienie nowej ścieżki został tak dalece ułatwionym, że nawet szanowne turystki bez większego zmęczenia i w krótszym niż przedtem czasie mogą dotrzeć do celu”.

W takich sprawozdaniach rok po roku można obserwować, jak rozwijała się sieć tatrzańskich szlaków. W 1903 roku rozpoczęto budowę Orlej Perci, którą otwarto dla turystów trzy lata później. Ta trasa w najwyższych, wcześniej niedostępnych dla niekwalifikowanego turysty partiach gór dawała nie-taternikom możliwość wysokogórskiego doświadczenia. Miało to oczywiście swoich przeciwników.

Tatry szybko pokryła gęsta sieć szlaków, dochodzących nawet na granie turni. Inaczej rzecz wyglądała w Beskidach, gdzie pierwsze szlaki – w Beskidach Zachodnich – prowadziło dopiero 20 lat później niemieckie Beskidenverein. Zaczęto od Beskidu Śląskiego – Klimczoka, Szyndzielni, później zajęto się Babią Górą, na którą pierwszy szlak oznakowano w 1894 roku. BV stosowało znany nam dziś pasowy system znakowania, który od nich przejęło później PTT.

Znakarze w Beskidach

Polskie Towarzystwo Tatrzańskie zaczęło działać w Beskidach dopiero na początku XX wieku. O konflikcie między tymi organizacjami i jego wpływie na rozwój turystyki w Beskidach Zachodnich mówię w odcinku o trudnych początkach turystyki w Beskidach. Co ważne, jeśli chodzi o szlaki, to możecie zauważyć, że w Beskidzie Śląskim i Żywieckim mamy ich bardzo dużo, może nawet więcej niż w innych beskidzkich pasmach, a to m.in. dlatego, że w tych regionach konkurujące ze sobą PTT i BV prowadziły konkurencyjne trasy, często równolegle do przeciwnika. Te działania nazwano nawet (trochę prześmiewczo) „wojną na pędzle”. Znakarskie pędzle, rzecz jasna. Dochodziło nawet do tego, że jedna organizacja niszczyła drogowskazy i znaki drugiej.

W 1924 roku Kazimierz Sosnowski zaproponował poprowadzenie Głównego Szlaku Beskidzkiego z Ustronia do Krynicy, który miał łączyć atrakcyjne turystycznie miejsca. I to już jest moment przełomowy, świadczący o wysokim rozwoju sieci dróg turystycznych w Beskidach. Jeśli chodzi o kolory szlaków, to inny niż czerwony pojawił się dopiero w 1910 roku – wcześniej szlaków było na tyle mało, że nie było to potrzebne. Co ciekawe te pierwsze kolorowe trasy wyznakowano nie w Tatrach, a w Beskidach, konkretnie w Beskidzie Sądeckim.

Rozwój sieci szlaków w Sudetach

Za pierwszą drogę turystyczną w Sudetach uznaje się tą na Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Powstała ona już pod koniec XVIII wieku, a wędrował nią wtedy chociażby król Prus Fryderyk Wilhelm II czy Johann Wolfgang Goethe. Droga miała nawet kasę przy wejściu i, jak możecie się domyślać, była popularną atrakcją turystyczną.

Znakowanie szlaków nie było jednak tak ważną sprawą w Sudetach, bo stanowiło konkurencję dla prężnie działających w tym regionie przewodników i tragarzy lektyk. Nie wiem, czy wiecie, ale to w Sudetach w 1817 roku powstała pierwsza w Europie organizacja zrzeszająca przewodników górskich. Nawet w Alpach ten biznes uregulowano parędziesiąt lat później (1856), a w Tatrach prawie 60 lat po Sudetach!

W Sudetach dość szybko powstawały ścieżki dla turystów, ale często były one niezbyt wygodne. Ogólnie ocenia się, że do lat 80. XIX wieku dostępne w Sudetach drogi „nadawały się do przejścia tylko przy dobrej pogodzie”, były trudne, a czasem urywały się bezpowrotnie. Oznakowanie niemal nie istniało, co sprawiało, że turyści często gubili się, a idąc uważnie, spędzali w górach wiele godzin. Stąd duża popularność przewodników i tragarzy lektyk.

Sytuacja zmieniła się tu pod koniec XIX wieku, podobnie jak w innych górach Europy. Powstałe w tamtym czasie towarzystwa górskie zadbały o odpowiednią rozbudowę i utrzymanie szlaków, a także ich oznakowanie. W Sudetach działało kilka regionalnych organizacji, skupionych na poszczególnych pasmach:

Towarzystwo Karkonoskie – Riesengebirgsverein (Sudety Zachodnie, Karkonosze, Góry Izerskie, Rudawy Janowickie)

Kłodzkie Towarzystwo Górskie – Glatzer Gebirgsverein (Ziemia Kłodzka)

Wałbrzyski Związek Górski - Waldenburger Gebirgsverband

Świdnickie Towarzystwo Górskie – Schweidnitzer Gebirgsverein

Związek Towarzystw Górskich na Wielkiej Sowie – Verbandes der Gebirgsvereine an der Eule (powiat dzierżoniowski i ząbkowicki)

Towarzystwo Ślężańskie (Zobten Gebirgs-Verein)

Mnogość tych towarzystw wiązała się z tym, że powstające sukcesywnie na przełomie wieków sieci szlaków w tych różnych pasmach sudeckich nie łączyły się ze sobą. Także tu sytuacja wyglądała trochę inaczej niż w Karpatach, gdzie mieliśmy jedną polską organizację i jeden niemiecki BV. Teraz wyobraźcie sobie, co by było, gdyby każde beskidzkie pasmo miało własną organizację ogarniającą jej teren… Tam powstawały po prostu oddziały PTT zależne od ZG.

Wracając jeszcze do tych sudeckich pierwszych szlaków znakowanych – czyli odpowiedników pierwszego szlaku do Morskiego Oka – tu w pierwsze takie trasy dla turystów powstawały w podobnym czasie. Bardzo ważną i kosztowną inwestycją była budowa drogi grzbietowej w Karkonoszach przeprowadzona w latach 80. Prowadziła ona od Hali Szrenickiej przez Śnieżne Kotły, Czeskie Kamienie, Przełęcz Karkonoską i Śnieżkę aż do Małej Upy. Czyli tak jak dzisiaj, bo to w zasadzie ta sama droga. Po jej wykonaniu zaczęto znakować kolejne trasy z dolin na grań.

Jak znakowano szlaki

W różnych górach stosowano różne formy znakowania. Wykorzystywano na przykład drewniane tabliczki i drogowskazy oraz kopczyki z kamieni. Protoplastą znakowania szlaków było tyczkowanie dróg prowadzących do bacówek czy też bud pasterskich. Takie tyczki używano w Sudetach już w XVII wieku. Wspomniany pierwszy polski szlak Radzikowski znakował natomiast metodą pasową. Malował on pojedyncze czerwone pasy, używając do tego cynobrowej farby. Takiej farby używano później przez pół wieku, a to ze względu na jej dużą trwałość. Z czasem zastąpiono ją produktem syntetycznym, który jest dużo tańszy, ale też wymaga częstych poprawek. Jeśli chodzi o formę tych pasów to nie była zbyt wyszukana – zwykły czerwony pasek bez ozdobników i dodatków. Tak znakowano wszystkie tatrzańskie i beskidzkie szlaki, dopóki ktoś nie zauważył, że jest to dosyć niepraktyczne, bo takiego koloru nie widać chociażby po zmroku. Wtedy dodano jeden biały pas. W między czasie w Beskidach działało BV, które stosowało wspomniany znany nam system pasowy biały-kolor-biały. W latach 20. PTT przejęło ten system. Jest on zresztą jednym z popularniejszych w Europie, może dlatego, że to właśnie niemieckie organizacje nadawały pod koniec XIX wieku ton rozwojowi górskiej infrastruktury turystycznej – nie tylko w Karpatach.

System znakowania szlaków w Sudetach

W śląskich Sudetach stosowano inny system znakowania niż w Karpatach. W pewnym momencie znakami szlaków w Sudetach Zachodnich były rozmaite, bardziej fantazyjne symbole – koła, kwadraty i trójkąty, ale też chociażby grzebień symbolizujący szlak graniowy. Fantazyjne bywały też niektóre sudeckie drogowskazy (zresztą do dziś widać tę fantazję w regionie).

Ogólnie w Sudetach w zależności od pasma stosowano rozmaite rozwiązania, które zmieniały się też w czasie, np. już na początku XX wieku w Karkonoszach również używano kolorowego oznakowania pasowego. Ostatnim rozwiązaniem znakarskim był system rombowy, tzw. docelowy, polegający na tym, że dwa stykające się podstawami trójkąty wskazywały drogę do określonych punktów węzłowych (konkretnych miejscowości, szczytów, itp.), z których każdy miał swoje oznaczenie. Przykładowo kolor biały oznaczał Śnieżkę, żółty – Karpacz. Nie był to system idealny, bo wszystkie szlaki z Karpacza na Śnieżkę, a było ich sześć, miały takie samo oznaczenie. Po wojnie PTTK musiało „przetłumaczyć” i scalić te symbole, co zajęło chwilę. Jak spojrzycie na mapę turystyczną Karkonoszy z 1946 roku, zobaczycie, że nie ma na niej szlaków, a jedynie schematycznie zaznaczone miejscówki typu szczyt, schronisko i prowadzące do nich, również schematycznie przedstawione „drogi polne”. Ostatecznie udało się jednak stworzyć jednolitą i spójną sieć sudeckich szlaków. Ba! Już w 1947 z inicjatywy Mieczysława Orłowicza zaczęto znakować Główny Szlak Sudecki, który ukończono w połowie lat 50.

Podsumowanie

Prace nad szlakami trwają do tej pory, ale już w 1977 roku ZG PTTK uznał sieć szlaków za wystarczającą, co może świadczyć o tym, że wtedy turystyczne udostępnienie gór było możliwie pełne. Obecnie w Polsce mamy około 9000 km górskich szlaków turystycznych, a wiele istotnych z turystycznego punktu widzenia szlaków powstało właśnie pod koniec XIX wieku. W Sudetach były to głównie (choć nie tylko!) inwestycje w Karkonoszach, Górach Suchych, Sowich, Stołowych i w Masywie Śnieżnika, w Karpatach – w Tatrach, na Babiej Górze i w Pieninach.

Literatura:

  1. Tomasz Dudziak, Jacek Potocki, Rozwój sieci szlaków turystycznych w Sudetach, „Śląski Labirynt Krajoznawczy” 1995, t. 7.
  2. Szlaki turystyczne. Od pomysłu do realizacji, red. A. Stasiak, J. Śledzińska, B. Włodarczyk, Warszawa – Łódź 2014.
  3. Władysław Krygowski, Zarys dziejów polskiej turystyki górskiej, Warszawa 1973.

Pozostałe wpisy:

Cover Image for Górskie trendsetterki. Jak kobiety w XIX wieku promowały turystykę

Górskie trendsetterki. Jak kobiety w XIX wieku promowały turystykę

/podcast

Kobiety miały dużo do powiedzenia jeśli chodzi o rozwój turystyki górskiej w naszym kraju. Nie tylko po górach chodziły, ale też brały udział w formowaniu się zwyczajów i zachowań, które znamy do dziś. Sam fakt, że pierwsze polskie przewodniki po Karkonoszach i Tatrach napisały kobiety, świadczy o tym, jak ważny był żeński głos w kwestii popularyzacji turystyki i konkretnych górskich pasm. Odcinek składa się z dwóch części. W każdej z nich omawiam jeden ze wspomnianych pierwszych górskich przewodników. Wpisuję je we współczesny im kontekst. Szukam też pewnych schematów turystycznych zachowań, które omawiane książki przemycają. I zdradzę Wam tu od razu, że z perspektywy kobiecej motywem przewodnim chodzenia po górach jest... przyjemność ;)

Czytaj dalej →
Cover Image for O turystyce na ziemi kłodzkiej

O turystyce na ziemi kłodzkiej

/podcast

Ziemia kłodzka to sudecki region górski o wielu obliczach, od wieków oferujący turystom przyjemności uzdrowiskowe, piękne górskie widoki oraz nietuzinkowe atrakcje i zabytki - sakralne, postindustrialne czy geologiczne. W tym odcinku nie tylko opowiem Wam o historii turystyki na ziemii kłodzkiej. Zaproponuję Wam także ciekawe miejsca do odwiedzenia w tym regionie.

Czytaj dalej →
Postaw mi kawę na buycoffee.to