O turystyce na ziemi kłodzkiej
fot. M. Tarabasz
Podcast Górskie Historie - Marysia Kościelniak
Nieważne czy częściej cudze chwalicie, czy swego nie znacie, ziemia kłodzka zasługuje na Waszą uwagę. Dlaczego? Bo jest jednocześnie swoja i cudza, polska i czeska, śląska i pruska, a nawet szwajcarska. W porównaniu z jednolitymi kulturowo, historycznie i architektonicznie regionami Polski centralnej, ziemia kłodzka jest egzotyczną krainą wypełnioną po brzegi rozmaitymi pamiątkami po dawnych mieszkańcach; wieżami widokowymi, zdrojami i kopalniami. Przy tym wszystkim, myślę, że jest dosyć niedoceniana. Przeze mnie, może przez Was. Nawet na tym kanale mówię o niej po raz pierwszy, chociaż o Beskidach, Tatrach i Karkonoszach było już parę odcinków. Zatem planując swoją najbliższą wycieczkę właśnie w Góry Orlickie i Bystrzyckie, zapraszam Was na odcinek przeglądowy, w którym poznamy się trochę z powabami ziemi kłodzkiej.
Mam na imię Marysia, a to są Górskie Historie.
Położenie i historia ziemi kłodzkiej
Dla porządku trochę geografii: ziemia kłodzka to południowy region przygraniczny, obejmujący Kotlinę Kłodzką i otaczające ją pasma górskie, czyli Góry Sowie, Góry Bardzkie, Góry Stołowe, Góry Bystrzyckie, Góry Orlickie, Masyw Śnieżnika, Góry Bialskie i Góry Złote. Czyli, jak widzicie, dużo gór. Są to fragmenty Sudetów Wschodnich i Środkowych.
Największym miastem regionu jest Kłodzko z górującą nad nim twierdzą oraz starym miastem o średniowiecznym układzie urbanistycznym. Przez Kłodzko wiódł niegdyś słynny bursztynowy szlak handlowy prowadzący z Włoch do Morza Bałtyckiego, dlatego tereny te były dość mocno zagospodarowane już w średniowieczu.
Jako ziemia pograniczna region ten przez wieki przechodził z rąk polskich w czeskie, z habsburskich w pruskie, żeby w 1945 roku ostatecznie stać się częścią Polski. Taka niestabilna sytuacja narodowościowa, typowa dla regionów sudeckich i karpackich jako górskich granic, sprawiła, że ziemia kłodzka ma specyficzny, wielokulturowy pejzaż.
Rozwój turystyki na ziemi kłodzkiej w XIX wieku
Pod koniec XIX wieku nastąpił tu silny rozwój turystyki. Zresztą, nic w tym dziwnego, był przecież skorelowany z rosnącym zainteresowaniem tą gałęzią gospodarki w całej Europie. Tutaj cennym zasobem były uznane już uzdrowiska oraz tereny górskie, coraz bardziej zagospodarowywane i udostępniane. Powstawały szlaki i schroniska, rozbudowywano miejscowości letniskowe, prowadzono nowe drogi. Bezpośrednim motorem napędowym dla rozwoju turystyki stała się kolej, którą połączono Kłodzko z Wrocławiem, Wałbrzychem a dalej – resztą świata. Zjeżdżali tu więc arystokraci i mieszczanie nie tylko ze Śląska, ale z całych Prus, a nawet z całej Europy.
Zagospodarowanie turystyczne po 1945 roku
Powojenna historia tego regionu, której wypadkową jest obecny stan jego zagospodarowania, była typowa dla tzw. Ziem Odzyskanych. Wysiedlono dotychczasowych mieszkańców i sprowadzono nowych – polskich przybyszów z różnych części kraju. Jeśli chodzi o pracę w regionie, dominowało rolnictwo oraz przemysł wydobywczy zajmujący się tamtejszymi złożami marmuru, piaskowca, złota, srebra, rud żelaza oraz miedzi. Turystyka straciła na znaczeniu, infrastrukturę zaniedbano, co odbiło się na sytuacji ekonomicznej tego wcześniej mocno turystycznego regionu. Nie było jednak tak, że zupełnie zamknięto oczy na walory tego regionu. Po wojnie dość szybko przystąpiono do zagospodarowywania ziemi kłodzkiej razem z całymi Sudetami na potrzeby turystyki i krajoznawstwa, ale była to już turystyka masowa, nie przynosząca aż takich zysków.
Już w maju 1947 roku powołano kłodzki oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, które 3 lata później połączył się z Polskim Towarzystwem Krajoznawczym w funkcjonujące do dziś PTTK. Również w 1947 rozpoczęto znakowanie Głównego Szlaku Sudeckiego prowadzącego z Paczkowa do Świeradowa przez niemal wszystkie pasma otaczające Kotlinę Kłodzką. Było to, rzecz jasna, nawiązanie do istniejącego już przed wojną Głównego Szlaku Beskidzkiego. Wtedy też ustalono polskie nazwy szczytów i pasm, więc można już było sensownie opisać przebieg tego szlaku, używając nowych, polskich toponimów. Wcześniej nazwy były umowne, czasem nadal niemieckie, czasem dawne polskie. Przykładowo Góry Stołowe w pierwszych latach po wojnie nazywano Hejszowiną od niemieckiej nazwy Heuscheuer.
Szybko też przygotowywano istniejące uzdrowiska na potrzeby wczasów pracowniczych, tworząc typową dla socjalizmu infrastrukturę wypoczynkową oraz likwidując prywatną bazę turystyczną. Przez ziemię kłodzką prowadzono szlaki oraz utrzymywano te już istniejące, bo przecież przed wojną Kłodzkie Towarzystwo Górskie (Glatzer Gebirgsverein) zadbało już o sieć ścieżek turystycznych. Były one jednak znakowane w inny sposób niż stosowany przez PTT, więc szybko podjęto się wymiany niemieckich oznaczeń na polskie. Wyremontowano także schronisko na Hali pod Śnieżnikiem.
Dzieje schroniska na Hali pod Śnieżnikiem
W tym miejscu pierwsze pseudo schronisko powstało już pod koniec XVIII wieku. Była to prosta buda pasterska, w której, w przerwie w pracy, sprzedawano wędrowcom jedzenie i picie. Wędrowcami byli najczęściej kuracjusze z pobliskiego Lądka, którzy podejmowali takie wycieczki tylko w sezonie letnim. Więc i schronisko funkcjonowało tylko „z doskoku”.
Drugi obiekt powstał na Hali po Śnieżnikiem w 1809 roku. Była to buda przynależąca do gospodarstwa szwajcarskiego hodowcy bydła, dlatego nazywano ją „szwajcarką”. Rokiem przełomowym dla okolic Śnieżnika był 1838, w którym dobra te zakupiła Marianna Orańska. Pod jej opieką rozwijały się nie tylko kopalnie, ale też zagłębia turystyczne, czego najważniejszym przykładem jest Międzygórze. To z inicjatywy Marianny w miejscu starej „Szwajcarki” w 1871 roku został wybudowany nowy obiekt o tej samej nazwie, zaprojektowany już na potrzeby ruchu turystycznego. Ten budynek przetrwał do dziś, choć w zmienionej formie. Duży remont schroniska przeprowadził po wojnie polski Orbis. Nazwę zmieniono na „Na Śnieżniku”, bo schronisko mylono ze „Szwajcarką” w Rudawach Janowickich. Dziś Schronisko „Na Śnieżniku” nosi imię Zbigniewa Fastnachta, który był tamtejszym gospodarzem pod koniec XX wieku, inicjatorem dużej rozbudowy obiektu.
Stosunek PTT(K) do sudeckich schronisk po 1945 roku
Remont schroniska pod Śnieżnikiem przeprowadzony tak szybko po wojnie nie był sprawą oczywistą, bo musicie wiedzieć, że w tamtym czasie PTT skupiało swoje środki raczej na naprawę zniszczonych w czasie wojny polskich schronisk karpackich. Pisała o tym Anna Ołdakowska:
„Schroniska sudeckie pozostawały na marginesie działań ZG PTT w Krakowie, krytykowane za ich wysoki standard, uważane za zbyt «luksusowe», co się bezpośrednio przekładało na wysokość środków przyznawanych na ich zabezpieczenie i remonty. Takie stanowisko zaważyło na późniejszych poczynaniach władz PTT i PTTK, które także konsekwentnie ograniczały ilość środków finansowych na remonty schronisk sudeckich, co w efekcie doprowadziło po latach do całkowitego zdekapitalizowania obiektów i ich wypadania z eksploatacji na skutek śmierci technicznej.”
Mimo to na ziemi kłodzkiej w pierwszej powojennej dekadzie przeprowadzono dużo prac mających na celu turystyczne udostępnienie i rozpromowanie regionu. Ta promocja odbywała się też za pomocą filmu reklamowego, który krążył po Polsce. Oprócz tego, rozbudowano bazę noclegową. Kłodzki oddział PTTK organizował imprezy turystyczne w regionie, np. rajdy. Na zlecenie ośrodków wczasowych zajmował się także opieką przewodnicką i projektowaniem wycieczek po ziemi kłodzkiej.
Atrakcje turystyczne ziemi kłodzkiej
W ostatnich latach rośnie zainteresowanie ziemią kłodzką wśród turystów, których liczba co roku wzrasta o kilkadziesiąt tysięcy, a obecnie przekracza już pół miliona rocznie. Region nie jest równomierny pod względem turystyki. Jeśli chodzi o turystykę górską i sporty zimowe (narciarstwo) mamy trzy główne skupiska infrastruktury: najwyższy w regionie Masyw Śnieżnika z Czarną Górą, Masyw Orlicy z Zieleńcem oraz okolice Szczelińca Wielkiego, który turyści odwiedzali już pod koniec XVIII wieku. Głównymi miejscowościami są tu odpowiednio: Stronie Śląskie z okolicami (Lądek-Zdrój, Sienna, Międzygórze) oraz Kudowa-Zdrój, Lewin Kłodzki, Polanica, Duszniki, Radków czy Karłów. Wyróżnia się tu okolica południowo-wschodnia i zachodnia sięgająca aż po Góry Stołowe na północy.
Kłodzkie zdroje i legenda o ich powstaniu
Uwagę zwraca dominacja miejscowości zdrojowych. Niektóre z nich funkcjonują już od kilku wieków. Taki na przykład Lądek, uznawany za jedno z najstarszych uzdrowisk na ziemiach polskich, już w XV wieku przyjmował kuracjuszy. Według legendy spisanej przez Romanę i Leszka Majewskich, kłodzkie zdroje miały powstać w wyniku działania magicznych mocy. W historię jest nawet zamieszany sam Liczyrzepa. Zakochał się on w pewnej pięknej dziewczynie z okolic Kudowy. Oświadczył się jej, ale ta odmówiła. Mimo to Duch Gór darzył ją dużą sympatią i obiecał opiekować się nią w przyszłości. Przyszedł czas, kiedy dziewczyna poznała młodego mężczyznę, któremu oddała swoje serce. Niestety, ukochanego trawiła choroba. Wspólnie szukali lekarstwa, ale nic nie pomagało. W końcu zakochana zwróciła się o pomoc do Liczyrzepy. Ten dał jej przezroczyste kulki i nakazał tydzień po tygodniu rzucać je pojedynczo na ziemię w pobliżu swoich gór. Z każdej z nich trysnęła woda o dziwnym smaku, która uratowała chłopaka. I tak, oczywiście, powstały źródła wód zdrojowych ziemi kłodzkiej. Jasna sprawa.
Z bardziej sprawdzonych ciekawostek mogę Wam powiedzieć, że przed wojną wszystkie miejscowości zdrojowe na Śląsku miały w swojej nazwie niemieckie „bad” (odpowiednik członu „zdrój”), ale człon ten dodano zaledwie w latach 20. i 30., a nie, jak mogłoby się wydawać, na początku istnienia zdrojów w tym regionie. Tak odpowiednio mieliśmy Bad Landeck dla Lądka, Bad Altheide dla Polanicy czy Bad Reinerz dla Dusznik. Był to zabieg marketingowy, wyraźnie wskazujący potencjalnym turystom, że na ziemi kłodzkiej jest pokaźne zagłębie kuracyjne. Po prostu, jak ktoś patrzył na mapę, to wyraźnie widział nagromadzenie słowa bad, bad, bad… Bo pamiętajmy, że kuracje w uzdrowiskach były wtedy tak modne jak dzisiaj allinclusive w Turcji.
Szlaki turystyczne ziemi kłodzkiej
Bywalcy kurortów w XIX wieku często byli też turystami górskimi, bo przecież w tym czasie chodzenie po górach stało się już modne. Dlatego góry ziemi kłodzkiej zostały odpowiednio zagospodarowane, żeby zadowolić światowych wędrowców, którzy niejednokrotnie mieli już na swoim koncie wycieczki alpejskie. Powstawały szlaki, schroniska i wieże widokowe, których pozostałości przetrwały do dziś i które służyły za punkt wyjścia dla obecnej infrastruktury turystycznej. Otaczające Kotlinę Kłodzką pasma górskie są różnorodne pod względem geologicznym i botanicznym. Mamy tam fantazyjne Góry Stołowe, Masyw Śnieżnika z alpejską florą i na wpół dzikie Góry Bystrzyckie z gęstym lasem. Ciekawostką geograficzną jest Trójmorski Wierch znajdujący się w Masywie Śnieżnika. Szczyt jest miejscem spotkania granic zlewni trzech mórz: Bałtyckiego, Czarnego i Północnego.
Zabytki postindustrialne i sakralne
Obok uzdrowisk i gór ziemia kłodzka może poszczycić się bogatą ofertą postindustrialnych obiektów turystycznych, czyli takich, które nawiązują do ciekawej historii przemysłu w regionie. W Dusznikach mamy Muzeum Papiernictwa w XVII-wiecznym młynie papierniczym, w Nowej Rudzie Dawną Kopalnię z 700-metrową podziemną trasą turystyczną, a w Złotym Stoku Kopalnię Złota. Podobnie w Kletnie można zwiedzać Kopalnię Uranu. Ważne są tu także obiekty sakralne – od tych największych po najmniejsze. Od sanktuarium w Wambierzycach przez Sanktuarium Matki Śnieżnej na Górze Iglicznej po mały kościółek na szczycie Cierniaka, gdzie można spotkać pustelniczkę. Dużo też dzieje się tu pod ziemią, bo oprócz kopalń i sztolni można na ziemi kłodzkiej zwiedzać jaskinie, np. Jaskinię Radochowską albo słynną Jaskinię Niedźwiedzią, najdłuższą ze wszystkich sudeckich, odkrytą przypadkiem w 1966 roku.
Wieże widokowe. Dlaczego jest ich tak dużo?
Innym elementem tutejszej infrastruktury turystycznej, o którym chciałabym Wam trochę opowiedzieć są wieże widokowe, które już od wieków są ważną atrakcją Sudetów. Na przełomie XIX i XX wieku w obrębie każdego z sudeckich pasm było już po kilka takich obiektów, a ogólnie w Sudetach – przeszło 100. Można wręcz mówić o swego rodzaju fascynacji widokiem górskim oglądanym z takich wież i platform. Stały się one formą ekspresji uczuć patriotycznych i dumy narodowej, bo przecież większość takich wież, stawianych w całych Niemczech szczególnie po ich zjednoczeniu, była pomnikiem budowanym w hołdzie największym mężom stanu. Najwięcej wież-pomników, około 240, postawiono Otto von Bismarckowi, pierwszemu kanclerzowi odrodzonego cesarstwa niemieckiego. Przykładem niech będzie chociażby wieża stojąca do dziś na szczycie Wielkiej Sowy. To jest właśnie jedna z tych bismarkowskich wież. Trzeba też pamiętać, że celem turystyki górskiej w tamtym czasie najczęściej było odwiedzenie jakiegoś stworzonego przez człowieka miejsca – punktu widokowego albo gastronomicznego. A najczęściej obu naraz. O wieżach widokowych i ówczesnych motywacjach dla wędrowania po Sudetach pisał Tomasz Przerwa:
„W latach 1880-1914 utrzymywał się tak na Śląsku, jak i w całych Niemczech widoczny «wieżowy» boom budowlany, który uległ wyhamowaniu podczas pierwszej wojny światowej. Z owego okresu pochodziło blisko 70% sudeckich wież widokowych! Ówczesna moda na wznoszenie tego typu obiektów mogła przerastać rzeczywiste na nie zapotrzebowanie. Kręgi mieszczańskie, które zdominowały wówczas ruch turystyczny, czuły jednak swoistą potrzebę udokumentowania w ten sposób swoich możliwości i „światowości”. Zwyczajnie wypadało uruchomić wieżę widokową, wyznacznik ambicji i nowoczesności lokalnych elit. Panowało zresztą przekonanie, że stanowią one silny magnes przyciągający turystów […]. Wieże widokowe w ogóle miały wynagradzać trud turysty górskiego, wchodzącego na szczyt z myślą podziwiania piękna krajobrazu. Od rozległości panoramy w pewnym sensie zależała […] pozycja szczytu w hierarchii mu podobnych.”
Na ziemi kłodzkiej wieże stawiało wspomniane już Glatzer Gebirgsverein. Ważną wieżą była ta na Śnieżniku, nosząca imię cesarza Wilhelma I, wybudowana pod koniec XIX wieku w hołdzie po jego śmierci. Była uznawana za najpiękniejszą w Sudetach. Jej otwarcie hucznie świętowano, na szczycie przygrywała orkiestra, a sam cesarz Wilhelm II przesłał w tej sprawie telegram gratulacyjny. Obok wieży wzniesiono małe schronisko turystyczne z restauracją i kilkoma miejscami noclegowymi. Przed wojną wieżę odwiedzało w sezonie kilka tysięcy osób. Niestety, po wojnie obiekt podupadł, nie było środków na jego remontowanie i utrzymanie. Nie było też chęci inwestowania w wieżę poświęconą niemieckiemu cesarzowi. Turyści korzystali z niej jeszcze do lat 60., kiedy została zamknięta, bo groziła zawaleniem. W 1973 roku obiekt wysadzono. Szybko po zniszczeniu starej wieży rozpoczęto rozmowy na temat budowy nowego obiektu na Śnieżniku. Udało się to dopiero pół wieku później. Nową wieżę otwarto dla zwiedzających w 2022 roku. Nawiązuje ona swoim projektem do wieży cesarza Wilhelma, uwzględniając realia współczesności.
Regionalne odznaki PTTK ziemi kłodzkiej
Jedną z regionalnych odznak PTTK, które można zdobywać, poznając ziemię kłodzką, jest odznaka o nazwie „Wieże Widokowe Ziemi Kłodzkiej”. Jej zdobywcy muszą potwierdzić odwiedzenie 17 wież, m.in. tej na Śnieżniku, Trójmorskim Wierchu, czy Wielkiej Sowie. Takie odznaki są oryginalną alternatywą dla bardziej popularnej Korony Gór Polski, GOT czy Korony Sudetów. Inną, bardziej wymagającą regionalną odznaką są chociażby „Tysięczniki Ziemi Kłodzkiej” – żeby ją dostać, trzeba zdobyć 30 wznoszących się ponad 1000 m n.p.m. szczytów Gór Sowich, Gór Orlickich, Masywu Śnieżnika i Gór Bialskich. Są to w większości mniej popularne góry.
Architektura czesko-śląskiego pogranicza a inspiracje z zewnątrz
Architektura regionalna to nie tylko wieże widokowe. Na ziemi kłodzkiej można oglądać obiekty drewniane zbudowane w stylu charakterystycznym dla sudeckiego pogranicza śląsko-czeskiego. Ze stromymi dwuspadowymi dachami, wychodzącymi poza obręb budynku wyżkami, mansardami oraz wieńcową konstrukcją ścian. W tym stylu budowano nie tylko budynki mieszkalne, ale też turystyczne, czyli schroniska, pensjonaty, itp. A trzeba pamiętać, że było ich całkiem sporo, bo turystyka na tym obszarze była mocno spopularyzowana. Niestety, większość tych budynków nie przetrwała do naszych czasów, a architektura regionalna odchodzi w zapomnienie. W miejscu dawnych sudeckich baud stawiane są obecnie budynki nawiązujące chociażby do bardziej uniwersalnego stylu związanego z górami – podhalańskiego. Nie jest to zresztą problem tylko naszych czasów. Wspomniałam już przecież o Szwajcarce. XIX-wieczna fascynacja Alpami i wszystkim co alpejskie dotarła i na ziemię kłodzką, gdzie nie tylko mieliśmy aż dwie „szwajcarki”, z czego jedną zarządzaną przez autentycznego Szwajcara. Przecież całe Międzygórze urządzono pod okiem Marianny Orańskiej tak, żeby przywodziło na myśl szwajcarskie kurorty.
Ziemia kłodzka alternatywą dla innych górskich regionów Polski?
Trudno jest czasem uchwycić wartość regionów, które tak jak ziemia kłodzka są, mówiąc prosto, niejednorodne. Przez ich skomplikowaną przeszłość wydają się niezrozumiałe, przez chaotyczną zabudowę – nieuporządkowane, przez oryginalne atrakcje turystyczne – dziwaczne(?). I trzeba przyznać, że urok takich przestrzeni jest dostrzegalny dopiero po chwili zastanowienia, jest dostępny dla turysty świadomego i ciekawego lokalnej historii i kultury. Ale czy nie jest przyjemnie odkrywać lokalną egzotykę, szczególnie kiedy poznało się już to co w polskich górach swojskie i oczywiste?
Bibliografia:
- Tomasz Przerwa, Wędrówka po Sudetach. Szkice z historii turystyki śląskiej przed 1945r., Wrocław 2005.
- Dominik Sikorski, Rozwój turystyki na ziemi kłodzkiej ze szczególnym uwzględnieniem turystyki na terenach przemysłowych i poprzemysłowych na tle aktualnych przemian społeczno-gospodarczych regionu, „Prace Komisji Geografii Przemysłu Polskiego Towarzystwa Geograficznego” 2021, nr 35(3).
- Anna Ołdakowska, Rola Oddziału PTTK „Ziemi Kłodzkiej” w rozwoju turystyki w regionie, praca magisterska, Wyższa Szkoła Zarządzania „Edukacja”, Wrocław 2011.
- Romana i Leszek Majewscy, Legendy i opowieści ziemi kłodzkiej, Kłodzko – Polanica-Zdrój 2021.
- Jacek Suchodolski, Zapomniane schroniska Ziemi Kłodzkiej. O architekturze inspirowanej miejscową tradycją budowlaną, „Budownictwo i Architektura” 2021, nr 20(3).
- Regulamin odznaki „Wieże Widokowe Ziemi Kłodzkiej”, oficjalna strona internetowa Oddziału „Ziemi Kłodzkiej” PTTK, https://klodzko.pttk.pl/regulamin-odznaki/.
- Regulamin odznaki „Tysięczniki Ziemi Kłodzkiej”, oficjalna strona internetowa Oddziału „Ziemi Kłodzkiej” PTTK, https://klodzko.pttk.pl/tysieczniki-ziemi-klodzkiej/.
Pozostałe wpisy:
O szlakach turystycznych
Zastanawiacie się czasem, idąc górskim szlakiem, skąd on się wziął? Dlaczego prowadzi akurat tak a nie inaczej i kto go stworzył? W tym odcinku opowiem Wam o historii znakowania oraz prowadzenia pierwszych turystycznych dróg w polskich górach. Dowiecie się trochę o początkach zorganizowanej turystyki zarówno w Karpatach, jak i Sudetach. Do tematu podeszłam holistycznie, chcąc Wam pokazać, jak odrębne przed wojną systemy szlakowe zostały scalone przez PTTK do dzisiejszej formy.
Czytaj dalej →Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady. Geneza
To jak dziś postrzegamy Bieszczady nie wzięło się znikąd. Przypisywana im dzikość, pierwotność, wolność i przygoda są pokłosiem trudnej i złożonej historii tego regionu, szczególnie w czasie II wojny światowej i w pierwszych dekadach po niej. W tym odcinku postanowiłam rozprawić się ze znanym powiedzeniem “Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady”, rozłożyć go na czynniki pierwsze i pokazać Wam, dlaczego widzimy w Bieszczadach idealne miejsce ucieczki.
Czytaj dalej →