Wycieczka po Śląsku Cieszyńskim i okolicach. Bielsko-Biała - Cieszyn - Żywiec
W połowie listopada 2024 roku wybraliśmy się na nieoczywistą wycieczkę w Beskidy Zachodnie, konkretnie w okolice Śląska Cieszyńskiego. W jej harmonogramie znalazł się czas na górskie spacery, zwiedzanie miast i muzeów, odkrywanie dobrego jedzenia i zachwycanie się widokami.
Tę wycieczkę planowałam bardzo długo i miałam obawy, czy będzie na niej co oglądać. Bo, umówmy się, Bielsko-Biała, Cieszyn czy Żywiec to nie są pozycje z list top 10 miast do zwiedzenia w Polsce. Dlaczego więc wybrałam ten kierunek? Bo chciałam zrozumieć ten region, to trudne pogranicze uwikłane w europejską politykę, odstające trochę od Polski, choć z drugiej strony nadzwyczaj polskie – biorąc pod uwagę historyczną przynależność tych terenów. I nie zawiodłam się. Dzięki muzeom i zabytkom, zbliżyłam się do uchwycenia klimatu Śląska Cieszyńskiego. A przy okazji odkryłam nowe pasmo górskie (Beskidy Morawsko-Śląskie), nowy region kulturowy (Kysuce) i kilka dobrych restauracji.
Bielsko-Biała i Beskid Śląski
Zaczęliśmy od objechania samochodem Beskidu Śląskiego – byliśmy w Istebnej i na Trójstyku. Mieliśmy piękną pogodę, przez co już pierwszego dnia udało nam się zobaczyć Tatry.
Spaliśmy w Bielsku-Białej, w samym centrum, więc już tego wieczora mogliśmy przejść się po obu ryneczkach. Miasto ma swój klimat, szczególnie część bielska, która przypomina czeskie miasteczka. Znaleźliśmy tam świetną piwną knajpkę Browar Miejski przy ul. Piwowarskiej. Mają tam nie tylko smaczne piwo Bielitzer (polecam marcowe), ale też klasyczne dania – my jedliśmy roladę śląską z kluskami i sznycla z kartoffelsalat.
Następnego dnia ruszyliśmy autobusem miejskim pod dolną stację kolejki na Szyndzielnię. Na górze – dzięki inwersji – zaskoczyła nas wspaniała widoczność. Tatry i Babia Góra stały przed nami jak na dłoni. Zeszliśmy do bielskiej Olszówki, gdzie zatrzymaliśmy się na pyszną kawę w palarni Proper.
Wieczorem dalsze zwiedzanie miasta + rzymska pizza z dobrymi składnikami w lokalu Picollo Pizza przy ul. 1 Maja.
Warto też zajrzeć do Muzeum Historycznego w zamku Sułkowskich. Ekspozycja pokazuje dzieje tego pogranicznego miasta, a może raczej miast…
Cieszyn i Beskidy Morawsko-Śląskie
Kolejny dzień zaczęliśmy od przejazdu do Cieszyna i zjedzenia słynnej cieszyńskiej kanapki ze śledziem. Obok jednego z serwujących ten lokalny specjał sklepów znajduje się Muzeum Śląska Cieszyńskiego, które polecam z całego serca. Oprowadzająca nas przewodniczka, pani Agnieszka, bardzo angażująco przybliżyła nam historię Cieszyna i wytłumaczyła, skąd w jego mieszkańcach tyle dumy z małej ojczyzny.
Miasto, choć małe, też ma swój niepowtarzalny urok. A większość ważnych miejscówek jest w zasięgu jednego spaceru. Spaliśmy tuż przy pałacu myśliwskim Habsburgów, za którym znajduje się drukowana na dwudziestozłotówce rotunda św. Mikołaja – najstarsza jednonawowa świątynia romańska w Polsce. W tym samym miejscu, na dawnym wzgórzu zamkowym, mamy też pozostałości po starym zamku piastowskim. Widać stamtąd wznoszące się za miastem Beskidy.
Ze wzgórza jedną ulicą dochodzimy do rynku. Po drodze znaleźliśmy zaskakująco dobry tapas bar Nie ma problema przy ul. Sejmowej.
Cieszyn to wygodne miejsce wypadowe do wycieczek w czeskie Beskidy Morawsko-Śląskie. 15 minut jechaliśmy do miejscowości Komorni Lhotka (na Śląsku Cieszyńskim). Wyszliśmy z niej niebieskim szlakiem na szczyt Kotarz z małym, dość zagraconym schroniskiem. Stamtąd obraliśmy kurs na Praszywą. Na Małej Praszywej od ponad stu lat działa czeskie schronisko beskidzkie. Serwują tam całkiem niezłe jedzenie. Podobno rarytasem są knedle z jagodami. My postawiliśmy na dania wytrawne – zupę czosnkową i haluszki (kluski) z kapustą i słoniną. Smaczna i prosta lokalna kuchnia.
Na Praszywej spotkaliśmy dużo ludzi, mimo że wcześniej na szlaku było pustawo. To pokazuje, że jest to popularny cel wędrówek, albo wręcz spacerów. A było tak już w XVII wieku, kiedy postawiono tam drewniany kościółek – stoi do dziś.
Babia Góra
Z Cieszyna następnego dnia przejechaliśmy do Lipnicy Wielkiej na Orawie. A jechaliśmy trasą niepreferowaną przez Google, wiodącą doliną Olzy, przecinającą Przełęcz Jabłonkowską, Kysuce i Orawę. Widokowo bardzo przyjemna droga, przejeżdżająca przez trzy państwa.
Z Lipnicy wybraliśmy się na Babią Górę – zielonym szlakiem, poleconym nam przez naszą gospodynię. Polecenie było bardzo trafione, bo na szlaku byliśmy zupełnie sami, podobnie jak na szczycie! W ten dzień, dalej dzięki inwersji, mogliśmy cieszyć się dalekimi panoramami, mimo że wychodziliśmy z mgły i mrozu w dolinie.
Żywiec - piwo, pizza i pałac
Ostatnim przystankiem naszej beskidzkiej przygody był Żywiec – dawne miasto Habsburgów z pałacem, starym zamkiem i pokaźnym muzeum. Zjedliśmy tam dobrą pizzę i pastę u Włocha w lokalu Da Diego, który znajduje się w zasadzie na terenie starego zamku. Przywiodły nas tam zapachy pizzy unoszące się na wystawie etnograficznej muzeum.
Na obrzeżach Żywca znajduje się – oczywiście – browar z dobrze ocenianym muzeum. I ocena nie jest tu przesadzona, bo wystawa wciąga, prowadząc przez dzieje produkcji piwa w regionie. Brakuje tu tylko jakiejś dobrej bierschtube’y. Ta przy browarze ma bardzo ograniczony asortyment zarówno napojów, jak i jedzenia. I choć na pierwszy rzut oka ma klimat, to kiedy przyjrzymy się bliżej, widać tam więcej nawiązań do amerykańskiej popkultury niż do arcyksiążęcych tradycji Żywca.
Słowem podsumowania
Zdaję sobie sprawę z tego, że taka wycieczka to nie jest pierwszy wybór dla kogoś, kto jedzie w te okolice pierwszy raz. Ja byłam już wcześniej i w Bielsku-Białej, i w Żywcu, i na Babiej Górze. Ale ten wyjazd - ze wszystkimi przystankami w muzeach, schroniskach i pałacach, pozwolił mi odkryć ten region na nowo, a przede wszystkim zrozumieć jego splątaną historię. A jak dla mnie takie odkrycia mocno podnoszą satysfakcję z podróży.
Pozostałe wpisy:
Trudne początki turystyki w Beskidach Zachodnich
W odcinku posłuchacie o mniej znanych faktach z historii turystyki w Beskidach Zachodnich. Usłyszycie o pierwszych schroniskach, oznaczeniach szlaków oraz barierach kulturowych i społecznych, które wpłynęły na percepcję gór przez pierwszych turystów. Podcast rzuca światło na stereotypy i mity związane z góralami beskidzkimi oraz pokazuje, jak obawy przed "potwornymi" mieszkańcami oraz brak infrastruktury turystycznej wpływały na rozwój regionu. Dodatkowo, odcinek opisuje, jak rywalizacja między polskimi a niemieckimi organizacjami turystycznymi ukształtowała obecny obraz turystyki w Beskidach.
Czytaj dalej →Obrazki z podróży po Beskidzie Śląskim
W tym odcinku przedstawiam moje subiektywne obrazki z Beskidu Śląskiego. Opowiadam o tym, co mnie zaintrygowało i zainspirowało, kiedy przygotowywałam się do wycieczki po tym paśmie. Znajdziecie tu trochę informacji o historii śląskiej góralszczyzny, początkach i rozwoju turystyki w Beskidzie Śląskim i na pogranicznych Kysucach. Poruszam też zagmatwaną kwestię regionalizacji Beskidu Śląskiego, który przed 1968 sięgał dużo dalej niż teraz.
Czytaj dalej →