Oh my GOT! Czyli o co chodzi z Górską Odznaką Turystyczną?
"Turysta w Polsce" 1936, nr 9
Podcast Górskie Historie - Marysia Kościelniak
Jak powstała Górska Odznaka Turystyczna?
Ile osób ją zdobyło?
I co ma wspólnego z kolejką na Kasprowy?
Mam na imię Marysia, a to są Górskie Historie.
Człowiek w górach już od wieków czuł potrzebę dokumentowania swoich wycieczek. Świadczą o tym chociażby księgi pamiątkowe i księgi szczytowe umieszczane na popularnych szczytach już w XVII wieku. Na przykład pod Śnieżką do takich ksiąg turyści mogli się wpisywać aż do XX wieku i w ten sposób zaznaczali swoją obecność w tym wyjątkowym miejscu. Podobnie działały puszki szczytowe, w których zdobywcy zostawiali swoje bilety wizytowe (wizytówki) jako dowód swoich wyczynów. Można też tu wspomnieć o raczej negatywnym zjawisku inskrypcji naskalnych, czyli rycia w skale czegoś w rodzaju „tu byłam, Andżela B.”.
Te metody owocowały jednak śladem człowieka pozostawionym w górach. Owszem, następny turysta mógł zobaczyć, że pan Kowalski był na tym szczycie, ale co z resztą świata? Co ze znajomymi pana Kowalskiego, co z jego rodziną? Tu możliwości było mniej, ale wciąż były. Bo można podejrzewać, że to właśnie z takiej potrzeby zrodziły się bardzo popularne w XVIII i XIX wieku dzienniki z podróży – te publikowane i te pisane na użytek własny.
W każdym razie zjawisko potwierdzania zdobycia szczytu albo dokonania imponującego górskiego przejścia istniało długo zanim wymyślono Górską Odznakę Turystyczną. Wcześniejsze jest także samo zdobywanie odznak. Przychodzi tu na myśl chociażby ruch harcerski, działający na ziemiach polskich od 1910 roku. Zdobywane w jego ramach odznaki, szczególnie te za sprawności harcerskie, miały i nadal mają motywować do nieustającego rozwoju na różnych polach – zdrowia, sportu, nauki, ale też krajoznawstwa.
Geneza odznak sportowych w II Rzeczpospolitej
W międzywojniu jednym z celów organów państwowych była aktywizacja sportowa społeczeństwa polskiego, która miała usprawnić społeczeństwo. A po co? Nie tylko żeby podwyższyć wskaźnik przeżywalności, ale przede wszystkim aby w przypadku ewentualnej kolejnej wojny państwo dysponowało silnymi i wytrzymałymi obywatelami. Rozwijały się wtedy rozmaite dyscypliny sportowe, w tym taternictwo. Sport natomiast, jak wiadomo, jest nierozerwalnie związany z rywalizacją.
Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, działający w II RP od 1927 roku, zapewnił nawet możliwość rywalizowania poprzez demonstrowanie swojej sprawności. A to za pomocą Państwowej Odznaki Sportowej. Przypinano ją do odzieży, nawet do mundurów wojskowych obok innych, wydawało by się ważniejszych, odznaczeń militarnych. Miała ona formę metalowej tarczy, wykonanej zależnie od klasy ze złota, srebra bądź brązu, bo też dzieliła się na trzy klasy (brązową, srebrną i złotą) i sześć grup sprawności. Jedną z nich była grupa turystyczna. W jej ramach mieściły się takie próby sprawnościowe, jak: marsze do 20 km, biegi do 5 km, wycieczki piesze do 3 dni, ale też biegi narciarskie, łyżwiarskie, jazda na rowerze, rajdy konne, pływanie, wioślarstwo i inne gry sportowe. Jeśli chodzi o wycieczki piesze, to ich długość była zależna od przewyższenia, to znaczy, im więcej przewyższenia, tym krótsza musiała być trasa, żeby można było dzięki niej „zaliczyć” sprawność. I choć Państwowa Odznaka Sportowa nie było odznaką stricte górską, to niewątpliwie zachęcała do podejmowania górskich wycieczek. Przez to Urząd Wychowania Fizycznego zaproponował w 1931 roku, aby do systemu POS przyłączyło się Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Propozycja została odrzucona, co Towarzystwo ujęło w te słowa:
„Na pismo Urzędu Wychowania Fizycznego w sprawie Państwowej Odznaki Sportowej uchwalono odpowiedź, że odznaki PTT nie może zastosować do siebie, gdyż to jest zupełnie sprzeczne z zasadami ideologicznymi turystyki górskiej”
Tymczasem w 1932 roku Polski Związek Narciarstwa ustanowił swoją Odznakę Górską, pierwszą w historii Polski odznakę turystyczną potwierdzającą stopień kwalifikacji turystycznych jej zdobywcy. Miała ona promować zimową turystykę (chodzi tu oczywiście o skitury, chodzenie po górach na nartach, nie zjeżdżanie po wcześniejszym wciągnięciu się na górę krzesełkiem). Powstała też odznaka kajakarska, jeździecka… ogólnie zainteresowanie tematem było coraz większe.
PTT ostatecznie, w obliczu zainteresowania społeczeństwa zdobywaniem odznak, uległo Urzędowi Wychowania Fizycznego i przyłączyło się do inicjatywy POS. Zastrzegło jednak, że Tatry i niektóre fragmenty Beskidów mają zostać poza obszarem zdobywania odznaki. Chodziło tu z jednej strony o bezpieczeństwo turystów, którzy mogliby udać się w zbyt wymagające dla siebie góry, wiedzeni chęcią udowodnienia swojej sprawności. Z drugiej Towarzystwu Tatrzańskiemu chodziło o zachowanie pewnych już przeludnionych terenów przed jeszcze większym zadeptywaniem. I tak rok 1933 stał się przełomowym dla polskiej turystyki górskiej jako rok, w którym PTT zalegitymizowało chodzenie po górach dla zdobywania odznaki…
Trudne początki GOT
Dalej zadziałał efekt kuli śnieżnej. Kolejne oddziały PTT zaczęły wychodzić z inicjatywą własnych odznak mających zachęcać do wędrowania po ich terenach. W 1934 był to Oddział PTT w Beskidzie Śląskim, w 1935 Oddział PTT w Stanisławowie zaproponował Odznakę Huculszczyzny. W tym samym roku powołano specjalną komisję, która miała zająć się opracowaniem zasad zdobywania odznaki górskiej PTT już dla wszystkich gór Polski. I to miał być protoplasta GOT, jaką znamy dziś.
Oficjalnie GOT ustanowiono 23 czerwca 1935 roku. Przez kolejne lata PTT dopracowywało system zdobywania i dokumentowania odznaki, jednak do wybuchu wojny nie udało się rozkręcić zainteresowania GOT-em. Było to spowodowane dużą opieszałością zarządu towarzystwa. Sprawa odznaki była spychana na margines, a to nie pozwalało jej się odpowiednio rozwinąć.
Musicie wiedzieć, że PTT jako organizacja turystyki górskiej w Polsce sama z siebie nie zaproponowałaby takiej nagrody za chodzenie po górach, gdyby nie potrzeba zdobycia sojusznika na arenie politycznej. Tym sojusznikiem mógł stać się Państwowy Instytut Wychowania Fizycznego. W tamtym czasie wiceministrem komunikacji był Aleksander Bobkowski, odpowiedzialny za budowę kolei linowej na Kasprowy Wierch. Jest to sprawa kontrowersyjna, dużo było bowiem przeciwników tej budowy, przede wszystkim członków PTT. Bobkowski miał nieco inną wizję udostępniania gór niż PTT i może dlatego jego działania jako wiceministra nie sprzyjały towarzystwu. Stąd potrzeba pójścia na pewne ustępstwa. I tym ustępstwem była właśnie GOT. Może to tłumaczyć, dlaczego kwestie organizacyjne systemu GOT były przed wojną traktowane w PTT po macoszemu. Tę niechęć członków towarzystwa do odznaki widać też w kompromisowym ujęciu celów jej zdobywania. Obok koniecznych: budowania sprawności, hartu, wytrzymałości postawiono te ideowo bliższe towarzystwu: rozwój duchowy oraz dbanie o wrażliwość na naturę i jej potrzeby. Dobrze wyrażono to w artykule promującym GOT z 1936 roku:
„Zarząd Główny P. T. T. wprowadzając w życie G. O. T. kierował się także nadzieją, że i rzesze tych turystów, którzy pchani byli początkowo jedynie chęcią zdobycia G. O. T. wyrobią się z czasem na rzetelnych miłośników gór i krajobrazu ojczystego i zrozumieją, że obcowanie z przyrodą za pośrednictwem turystyki daje niezwykłe korzyści”.
Jako novum i niepotrzebny wymysł propagandowy GOT nie spopularyzowało się zbyt szybko. W pierwszym sezonie zdobyto tylko 55 odznak, w sezonie roku 1936 – 133. Sami wyznaczeni przez PTT przewodnicy GOT nie interesowali się zbytnio tym tematem. Nie zdobywali odznaki i ogólnie patrzyli na całą sprawę z dystansem.
Masowa turystyka PRL a GOT
Sytuacja zmieniła się po wojnie. Temat GOT podjęto ponownie dopiero w 1948 roku – w obliczu nawału innych prac na polu organizacji turystyki w powojennej Polsce. Z sieci szlaków punktowanych trzeba było, rzecz jasna, wykreślić Karpaty Wschodnie i dodać Sudety. W obliczu umasawiania socjalistycznej turystyki GOT trafiła na zdecydowanie bardziej podatny grunt niż wcześniej. Mniej już wtedy było głosów krytyki, pochodzących od działaczy zakorzenionych w dawnej idei bezinteresownego chodzenia po górach. W latach 50. ważne były liczby. Chodziło o to, żeby na jak najszerszą skalę spopularyzować turystykę oraz wypromować sport jako element rekreacji. PTT zainwestowało w reklamę GOT, obiecało też nagrodę temu oddziałowi, który kolektywnie uzbiera najwięcej punktów. Zadziałało. W 1948 roku zdobyto 52 odznaki, rok później już 857. Ale to jeszcze nic, bo w 1950 roku, za sprawą masowego kierowania turystyki górskiej w Sudety i Beskidy Zachodnie oraz dzięki współpracy z Funduszem Wczasów Pracowniczych, GOT zdobyło 4984 osoby! Nowa, powojenna odsłona GOT była silnie skorelowana ideowo z życiem społecznym nowej Polski. Organizatorom turystyki przyświecało wtedy hasło „Góry nasze – góry dla wszystkich”, a silnym bodźcem dla tego hasła stała się od samego początku GOT. Władysław Krygowski, jeden z najważniejszych działaczy Komisji Turystyki Górskiej PTTK i promotor akcji GOT tak pisał o odznace w 1969 roku, w artykule podsumowującym ćwierćwiecze powojennej turystyki górskiej w Polsce: „Ona to była wyrazem dążenia, aby wszyscy pracujący i cała młodzież ruszyła w góry po zdrowie i nowe siły do dalszej pracy, której tak bardzo kraj nasz potrzebował.”
Niestety, okazało się, że zdobywanie gór szybko stało się bardzo popularne, co przyniosło problem przeludnienia. Szczególnie te najpopularniejsze miejsca, Tatry, Karkonosze, stały się celem całej masy wycieczek, rajdów i obozów, co popularyzowało je jeszcze bardziej. Ktoś, kto zwiedził te miejsca jako wycieczkowicz, chętniej wracał jako turysta indywidualny tam gdzie już był.
Te fale turystycznego żywiołu coraz gwałtowniej uderzały w góry, a ujarzmić je miało powstałe w 1950 roku Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Górska Odznaka Turystyczna stała się doskonałym narzędziem, bo przecież już od początku jej istnienia stawiano na dywersyfikację, nakazując w regulaminie odznaki, aby wycieczki uprawniające do jej zdobywania były odbywane w więcej niż jednej grupie górskiej. Dodatkowo, widząc zainteresowanie ze strony turystów, prowadzono kolejne nowe drogi w mniej znanych pasmach. Odnawiano stare schroniska i budowano nowe. Ogólnie dbano o wszechstronny rozwój infrastruktury turystycznej, która mogłaby zachęcać turystę do eksplorowania całych polskich gór, nie tylko Tatr. Był to jednak proces długi i żmudny, trwający w zasadzie do dziś.
Królowa polskich odznak turystycznych
Górska Odznaka Turystyczna jest, można powiedzieć, królową wśród polskich odznak wynagradzających trud górskich wędrówek. Dowodem jej popularności i prestiżu może być chociażby fakt, że hasło „GOT” jest uwzględniane w słownikach języka polskiego. Istotnie przyczyniła się ona do edukowania Polaków na temat gór. Dzięki niej nie tylko poznano te mniej popularne pasma, ale także zasiano w narodzie chęć poznawania zasad sportu, jakim bez wątpienia jest wędrowanie po górach. Taką edukacyjną funkcję GOT wspiera jej regulamin, skonstruowany tak, by stopniowo wprowadzać turystę w „arkana sztuki wędrowania po górach”, poszerzać znajomość górskiego świata o coraz to nowe pasma i regiony górskie.
Zasady jej zdobywania nie zmieniły się bardzo od lat 50. Teraz, jak i wtedy GOT dzieli się na dwa rodzaje: małą i dużą. Zarówno mała, jak i duża funkcjonuje w trzech stopniach: brązowym, srebrnym i złotym, z tym że duża brązowa istnieje dopiero od 1977 roku. Można też zdobyć odznakę „Za wytrwałość”, a dla najmłodszych turystów zarezerwowano odznakę „W góry”. Osobno nagradza się np. przejście Głównego Szlaku Sudeckiego, Głównego Szlaku Beskidzkiego, Głównego Szlaku Świętokrzyskiego. Mamy też Zimową Odznakę Górską, Odznakę Turystyczną Małopolskiego Szlaku Papieskiego czy odznakę „Beskidzie Wyspy” za przejście Głównym Szlakiem Beskidu Wyspowego. Pod skrzydłami różnych oddziałów PTTK działają też regionalne odznaki górskie, jak chociażby Korona Beskidów, Tatrzańskie Stawy, Korona Beskidu Niskiego, Korona Ziemi Kłodzkiej, Korona Sudetów, Włóczykij Sudecki czy Diadem Polskich Gór.
Zwolennicy i przeciwnicy
W aktualnym regulaminie GOT można przeczytać, że celem odznaki jest „zachęcenie […] do systematycznego poznawania gór polskich oraz do zapoznania się z terenami sudeckimi i karpackimi w krajach sąsiadujących z Polską, podczas wycieczek odbywanych zgodnie z zasadami pieszych wycieczek górskich o charakterze turystycznym”. Można by zadać pytanie, jak wyglądałby świat bez GOT? Przed 1933 do chodzenia po górach miała motywować bezinteresowna przyjemność estetyczna, możliwość obcowania z przyrodą i zmierzenia się ze sobą i swoimi myślami w trudnym procesie wędrówki. Walidowanie górskiej wycieczki odbiciem pieczątki w książeczce dla jednych może być przyjemnością, dla innych niepotrzebną stratą czasu na stanie w kolejce do rzeczonej pieczątki.
Jak już wspomniałam, kwestia ideowa GOT nie od razu przypadła do gustu znawcom turystyki górskiej. I do tej pory można spotkać się z krytyką albo, częściej, obojętnością wobec tego zjawiska. Bo czy bez motywatora w postaci książeczki i obietnicy metalowej odznaki nie interesowałoby nas poznawanie naszych gór? Czy taka sportowa forma zaliczania wycieczek i szczytów nie przeszkadza w cieszeniu się górskim krajobrazem? Dziś, w czasach biegów górskich, ultramaratonów i single tracków, GOT ze swoim sportowym zacięciem nikogo nie dziwi. Ale może wskazywać na pewien podział w turystyce górskiej na wyczynową i duchową, nastawioną na wynik i bezinteresowną.
Obecnie PTTK wydało już niemal półtora miliona Górskich Odznak Turystycznych. Milionową zdobył Andrzej Mazur w 1986 roku. Liczby pokazują jednak, że zainteresowanie GOT z roku na rok spada, a swój pick miało w latach 80., kiedy to rocznie mieliśmy aż prawie 50 000 zdobywców. Dla porównania w 2015 roku było ich już tylko 10 000.
Ja nie zbieram punktów. Mam książeczkę i już parę razy zabierałam się do niej, bo kusiła mnie perspektywa uzyskania medalu za przebyte kilometry. Ale albo zapominałam wziąć ją ze sobą, albo za długo trzeba było czekać na pieczątkę, albo po prostu będąc już na szczycie, byłam zbyt zaaferowana widokami, żeby pamiętać o książeczce. I choć przeszłam już w górach wystarczająco kilometrów, żeby dostać przynajmniej małą brązową, to i bez jej obietnicy poznaję rozmaite polskie góry i edukuję się w zakresie technikaliów wędrowania. Z drugiej strony, mam znajomego, który dzięki systemowi odznak PTTK, nie tylko GOT, ale też innych, regionalnych, jak Sudecki Włóczykij i Diadem Polskich Gór, regularnie podróżuje po górach i po całej Polsce, odkrywając miejsca, w które sam nigdy by nie trafił. I po każdej takiej wycieczce jest zachwycony. Zbieranie odznak jest więc kwestią bardzo indywidualną, ma też swoje dobre i złe skutki dla ogółu turystyki górskiej. Jeśli chcielibyście podzielić się swoimi przemyśleniami na temat Górskiej Odznaki Turystycznej, zapraszam do dyskusji w komentarzach pod odcinkiem w serwisie YouTube albo na IG.
Bibliografia:
- J. Ślusarczyk, J. Kantyka, Geneza i rozwój górskiej odznaki turystycznej (GOT) w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim, Zeszyty Metodyczno-Naukowe AWF w Katowicach 2005, nr 19.
- J. K. Petecki, Górska Odznaka Turystyczna PTT, „Turysta w Polsce” 1936, nr 9.
- W. Krygowski, Bo góry na to są, by zachwycały…, „Wierchy” 1969, r. 38.
- Górska Odznaka Turystyczna PTTK. Narciarskie Odznaki Turystyczne PTTK. Górskie Odznaki COTG PTTK. Regulaminy, Kraków 2020.
- E. Grzęda, M. Witt, Kilka uwag o księgach pamiątkowych ze schroniska nad Śnieżnymi Kotłami z przełomu XIX i XX w., „Góry – Literatura – Kultura” 2016, t. 10.
Pozostałe wpisy:
Groza, mgła i owce, czyli pocztówka z gór Walii
Odkryj piękno i tajemnice Snowdonii, unikalnego regionu górskiego w Walii, który od wieków przyciąga podróżników swoimi majestatycznymi krajobrazami i bogatą historią. W najnowszym odcinku podcastu, omawiam nie tylko krajobraz Snowdonii, ale także kulturowe wpływy, które kształtowały ten region przez stulecia. Dowiedz się, jak brytyjscy arystokraci rozpoczęli modę na wędrówki górskie w XVIII wieku, jakie zagrożenia czyhają na turystów w trudnych warunkach górskich oraz jak Snowdonia stała się inspiracją dla wielu twórców literatury i romantycznych poszukiwaczy wzniosłości. Zapraszam do wysłuchania mojej opowieści o Snowdonii, jej górach pełnych wyzwań i piękna.
Czytaj dalej →Kariera polskiego zbójnika. Od kryminalisty do maskotki
W odcinku opowiem o fascynującym świecie polskich zbójników, ich prawdziwej naturze i funkcjonowaniu w społeczeństwie. Dowiecie się, kto był najbardziej znanym polskim zbójnikiem, skąd się wzięła wysoka zbójnica czapka i w jaki sposób zbónik przyczynił się do promowania idei socjalizmu. Na przykładach pokażę Wam, jak zmieniało się postrzeganie zbójnictwa na Podhalu w XIX i XX wieku. Opowiem o złożonej postaci zbójnika – od przestępcy do bohatera ludowego, od realnych wyzwań życiowych po ich przedstawienie w kulturze i sztuce.
Czytaj dalej →