Gorce. Góry, z których widać Tatry
Widok z Turbacza na Tatry, fot. M. Kościelniak-Woźniak
Podcast Górskie Historie - Marysia Kościelniak
Słyszeliście kiedyś o Gorcach? Dla tych, którzy nie słyszeli Gorce to jedne z tych zielonych gór, które przecina Zakopianka.
A jeśli słyszeliście, to z czym Wam się Gorce kojarzą? Z Turbaczem? Z Władysławem Orkanem? Z wielkimi polanami pełnymi owiec? Czy może z widokiem na Tatry?
Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami kilkoma faktami i przemyśleniami na temat tych gór. Przemyśleniami, które zdominowały mój doktorat i o których mówiłam już niejednokrotnie na konferencjach i sympozjach. Mianowicie, chciałabym opowiedzieć Wam o tym, jak na nasze postrzeganie Gorców (i innych Beskidów) wpływa bliskość Tatr. Jeśli taka tematyka Was interesuje, zapraszam do słuchania dalej.
Mam na imię Marysia, a to są Górskie Historie.
Na początek krótka charakterystyka
Gorce to pasmo górskie leżące w południowej Małopolsce. Ich krajobraz jest odmianą krajobrazu beskidzkiego z gęstym zalesieniem i charakterystycznymi rozległymi pastwiskami. Szczyty osiągają wysokość do 1310 m n.p.m. (Turbacz). Położone 30 kilometrów na północ od Tatr Gorce zajmują powierzchnię 550 km2, mając około 40 km długości (równoleżnikowo) i 20 km szerokości. Skrajne punkty regionu wyznaczają największe miasta i miejscowości: Mszana Dolna, Rabka-Zdrój, Nowy Targ i Krościenko. Całe pasmo ma kształt rozgwiazdy „z promieniście rozchodzącymi się grzbietami, oddzielonymi głębokimi dolinami” wypełnionymi potokami, nazywanymi roztokami.
Nazwa Gorce funkcjonuje od XIII wieku – wtedy odnotowuje się pierwsze jej użycie w piśmiennictwie. Pochodzenie nazwy według większości źródeł wiąże się ze zjawiskiem wypalania lasów metodą żarową przez osadników chcących uzyskać ziemie pod gospodarstwa. Karczunek polegający na wypalaniu pni, konarów i korzeni nazywa się „gorzelą”. Spotkać można również tłumaczenie słowa Gorce jako pochodnej „górek”, czyli małych gór. Ta geneza jest jednak mniej przekonująca, bo przecież względem pasm sąsiadujących z nimi od zachodu, północy i wschodu, są Gorce pasmem wyższym. Od południa graniczą z Kotliną Nowotarską, co sprawia, że żadne inne, wyższe wzniesienia nie stoją na drodze między nimi a Tatrami. Dzięki temu są one doskonale widoczne z gorczańskiej grani. Co wyróżnia Gorce, to właśnie panoramiczna perspektywa na leżące naprzeciwko Tatry, nieco odmienna od tych oferowanych przez okoliczne pasma.
Góry peryferyjne
Gorce są bez wątpienia pasmem peryferyjnym wśród polskich gór. Przeciętny Polak zapytany o Gorce najczęściej nie jest w stanie wskazać ich na mapie, większość pytanych nie wie nawet, że twór o takiej nazwie istnieje. Obecny stan wiedzy na temat Gorców i ich walorów turystyczno-krajobrazowych jest natomiast nieporównanie większy niż ten z XIX czy początku XX wieku. W 1912 w pierwszym artykule o Gorcach w historii „Pamiętnika Towarzystwa Tatrzańskiego” – najważniejszego w tamtych czasach wydawnictwa o tematyce górskiej – Kazimierz Sosnowski pisał:
„Nazwa „Gorce” jest prawie nieznana; użył jej tylko dobry znawca Karpat, dyr. Bronisław Gustawicz, w wydanej przez siebie ściennej mapie Monarchii austryackiej, a prócz niego St. Majerski w mapie Galicyi. Poza tem nie używają i nie znają jej ani geografowie ziem polskich ani wydawcy map […]”
Peryferyjność tych gór nie wynika jednak z ich nieatrakcyjności bądź niskości – peryferyjność jest pojęciem względnym i zakłada istnienie centrum, wobec którego można pełnić funkcję peryferii. W świecie polskiej kultury górskiej takie centrum stanowią Tatry. Inne pasma górskie są wobec nich mniej lub bardziej deprecjonowane, porównywane z nimi albo wręcz z nimi „scalane”, co prowadzi do zacierania się specyficznych cech mikroregionów górskich w świadomości popkulturowej. Następuje nawet przenoszenie znaczeń i asocjacji z przestrzeni tatrzańskiej na inną górską
Gorce, jako bezpośrednio graniczące z regionem tatrzańskim, prawdopodobnie ucierpiały na tej góralskiej centralizacji najbardziej. Ich niepozorność wobec majestatycznego muru Tatr jest hiperbolizowana przez możliwość, a wręcz konieczność, ich momentalnego zestawienia. Może należałoby tu zadać pytanie, czy gdyby Gorce leżały w oddaleniu od Tatr, gdyby nie były tylko przestrzenią mijaną w drodze do Zakopanego, ich tajemniczy pierwotny krajobraz doceniano by bardziej?
Turystyczne odkrywanie Gorców
Gorce jako region turystyczny nie były miejscem rozpoznawalnym na mapie ziem Polskich aż do XX wieku. Trudna sytuacja ekonomiczna, zacofanie wsi, głód i choroby, a także wynikające z tego niebezpieczeństwa czekające na przejeżdżającego tamtędy podróżnego oraz brak infrastruktury sprawiały, że mało kto zatrzymywał się w Gorcach na dłużej. Podobnie jak inne pasma beskidzkie, Gorce pozostawały więc nieodkryte, nieznane i niezbadane. Ich eksplorowanie przebiegało powoli i było ściśle związane z rodzącym się na początku XX wieku uznaniem dla Beskidów. Był to element zagmatwanego procesu o podłożu politycznym. Procesu sięgającego swymi początkami XIX-wiecznego odkrywania Tatr – „wojny” o Beskidy toczącej się między Towarzystwem Tatrzańskim a Beskidenverein w pierwszych dekadach XX wieku. Takie zwrócenie uwagi na Beskidy i rywalizacja o ich zagospodarowanie było nie tylko wyrazem uznania dla ich (wcześniej niedocenianego) krajobrazu, ale także impulsem do rozwoju infrastruktury turystycznej od Beskidu Śląskiego po Sądecki. Więcej na ten temat mówię w odcinku o trudnych początkach turystyki w Beskidach.
Mimo, iż Gorce jako odrębna jednostka geograficzna były znane już w XIII wieku, do XIX wieku hasło „Gorce” czy „Górzec” nie pojawiało się nawet w słownikach geograficznych czy encyklopediach powszechnych. Dopiero w 1881 roku, kiedy ukazał się Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, można było przeczytać o Gorcach w obszernym artykule Bronisława Gustawicza. W pierwszym zdaniu autor pisał:
Część działu gór beskidzkich, rozpościerającego się od źródeł Raby na wschód aż po wyłomy Dunajca i Popradu, i nienoszącego żadnego ogólnego miana, zowie się Gorcami. Jest to nazwa ludowa. Podhalanie bowiem tak nazywają to pasmo górskie z tego powodu, iż w porównaniu z Wysokimi Tatrami, nie zasługuje ono wcale na nazwę właściwych gór [wyróżnienie – M.K.]. Stąd też pogardliwe jego miano „Gorce” czyli „Górki”.
Wskazał więc dobitnie na podrzędny status tych gór, a że był to pierwszy powszechnie dostępny artykuł na ich temat, góry te były dalej traktowane jako obszar niższego sortu*.*
W młodszych publikacjach z przełomu wieków utrzymuje się postrzeganie Górców jako podrzędnych względem Tatr, o czym świadczy ten fragment ze Słownika gwar polskich Jana Karłowicza:
„Gorzec […]: Gorce = góry niższe od Tatr, Beskidy.”.
Gorce Władysława Orkana
Dopiero wiek XX przyniósł zainteresowanie Gorcami – co prawda niewielkie, ale sprawiające, że ich nazwa pojawiała się raz na jakiś czas w publikacjach literackich, naukowych i krajoznawczych. Pierwszym i najważniejszym propagatorem Gorców był Władysław Orkan – pisarz góralskiego pochodzenia, urodzony w biednej rodzinie z Poręby Wielkiej.
Z pisarstwem Orkana wiązało się budowanie wyraźnego wizerunku Gorców przeciwstawianych popularnym wtedy Tatrom. Orkan pochodził z Gorców i spędził w nich całe życie (z przerwami na edukację i podróże po Europie). Poruszał on w swoich dziełach kwestie typowe dla jego małej ojczyzny, wykorzystywał w nich autentyczną gwarę zagórzańską i elementy przestrzeni gorczańskiej. Można powiedzieć, że pisanie o Gorcach, a nie o bardziej nęcących (szczególnie na przełomie XIX i XX wieku) Tatrach był decyzją świadomą i celową, bowiem dostał on od Kazimierza Tetmajera propozycję wspólnego tworzenia tatrzańskiej szkoły literackiej. Odrzucił ją, by pisać o rodzinnej ziemi – jej pięknie, złożoności oraz, a może przede wszystkim, problemach. Celem twórczości Orkana było literackie „wyrażenie” smutnej gorczańskiej ziemi. Jego najsłynniejsza powieść, W roztokach, rozpoczyna się słowami:
„Naprzeciw Tatr, między doliną nowotarską, a wężowatą kotliną Raby, wspięło się gniazdo dzikich Gorców. Od romantycznych Pienin odciął je wartki kamienicki potok, a od spiskiej krainy odgraniczył je falami bystry Dunajec.
Samotnie stoją nad wzgórzami. A wyżej jeszcze nosi głowę ociec ich rodu, zasępiony Turbacz. Nie wiadomo, kto go ochrzcił i skąd mu to miano. Może stąd, że turbanem mgły przed deszczem owija łysą głowę, albo raczej, że widywano go zawsze w turbacji wiecznej. Podle się z nim losy zaobeszły, dając mu zwykłą dumę wierchów i nadszczytów, a nie dając ich wielkości nadchmurnej. Otoczyły go jeszcze tłumem bliźniąt, wśród których maleje do znaku i zdaje się być zwykłą górą. A przecież coś mu się śni, że przed potopem inaczej bywało – coś mu się śni...”
Sformułowanie „naprzeciw Tatr” mogłoby wskazywać na deprecjonowanie Gorców, ale myślę, że Orkan za bardzo kochał swoje rodzinne góry, żeby tak o nich myśleć. Jest to raczej prosty akt lokalizacji – Gorce faktycznie leżą naprzeciw Tatr.
Kazimierz Sosnowski i Gorce
Wiek XX to zwrot w postrzeganiu Gorców rozpoczęty przez Kazimierza Sosnowskiego. Jego zainteresowanie Gorcami było powiązane z jego zażyłością z Władysławem Orkanem. Widać ją między wierszami najważniejszego dzieła Sosnowskiego – pierwszego polskiego Przewodnika po Beskidzie Zachodnim: od Krynicy po Wisłę łącznie z Pieninami i terenami narciarskimi (1914). Trzeba zaznaczyć, że wówczas można było już spotkać turystę w Gorcach, jednak nieczęsto, co wynikało z braku infrastruktury. Na zdobywanie Turbacza decydowali się jedynie amatorzy ryzykownych wędrówek bez szlaku i noclegów w szałasie pasterskim lub pod gołym niebem. Starania Sosnowskiego miały znacznie zmienić tę sytuację – artykuł Sosnowskiego w połączeniu z wydaniem w tym samym roku powieści Orkana Drzewiej było „punktem zwrotnym w dziejach turystyki gorczańskiej”. Sosnowski przyczynił się też do budowy schroniska na Turbaczu oraz znakowania pierwszych szlaków w Gorcach.
Gorce alternatywą dla Tatr
Po 1918 ogólnonarodowe zainteresowanie krajoznawstwem, zwłaszcza w instytucjach państwowych, umożliwiło szersze poznanie regionów peryferyjnych. Działania te miały na celu integrację rozproszonych regionów po odzyskaniu niepodległości, a ich narzędziem były czasopisma krajoznawcze i przewodniki, które miały zachęcać do poznawania kraju poprzez turystykę. W międzywojennej prasie pisał o Gorcach Jan Gwalbert Pawlikowski. W pierwszym numerze „Wierchów” tłumaczył m.in. czym mogą być Gorce w zestawieniu z Tatrami. Odnosząc się do postulatów budowania sanatoriów wyżynnych w Tatrach, dobitnie uzmysławiał, że nie ma w tych górach odpowiednich warunków dla tego typu przedsięwzięć, głównie z powodu słabego nasłonecznienia („do Polski należą tylko stoki północne Tatr i […] wszystkie nasze doliny wysokogórskie mają tylko kilka godzin słońca”) oraz gwałtownych zmian temperatur. Krytyka dotyczyła nie tylko istniejących projektów uzdrowiskowych, ale także niezrozumienia potencjału okolicznych gór:
„Przy tym zadziwiająca jest ta bystrość dobrych doradców i projektowiczów, którzy widząc to, czego niema, nie widzą tego co jest jasne i bijące w oczy: wyżynnych stoków południowych już nie tylko Gubałówki ale całego pasma Gorców, których wystawa, łagodniejszy klimat, mniej ostre, bardziej połogie spadki, czynią z nich idealne miejsca pobytu dla ludzi słabszych i uzdrowiska. Ponadto mają te miejsca tę wyższość nawet nad południowymi stokami Tatr po stronie słowackiej że dają widok ,na Tatry, podczas gdy tamte obracają się ku nim tyłem, bo stroną północną.”
Już Pawlikowski zauważał więc potencjał Gorców jako tatrzańskiej alternatywy, miejsca, w które z powodzeniem można by przekierować część ruchu turystycznego, szczególnie ludzi, którzy nie rozumieją, że Tatry są „przede wszystkim terenem turystycznym, boiskiem dla ćwiczenia i krzepienia ducha i ciała”. Gorce i inne pasma gór polskich są też, zdaniem Pawlikowskiego, odpowiedzią na problem, który definiuje:
„Chodziło tu tedy najpierw o otworzenie Tatr, dla jak najszerszych warstw społeczeństwa naszego. Czyż potrzebuję wskazywać na to, ile się w tym względzie od lat 10-ciu zmieniło? Znajdujemy się dziś raczej jakoby w położeniu owego czarownika, który zaklętych przez siebie duchów opanować nie zdołał.”
Odpowiedzią na ten niemożliwy przed dekadą do przewidzenia overtourism jest wg Pawlikowskiego objęcie Beskidu Zachodniego, Gorców i Karpat Wschodnich takim samym programem rozwojowo-promocyjnym, jaki pod koniec XIX wieku przyczynił się do spopularyzowania Tatr. Swoją propozycję nazywa „pomnożeniem gór polskich”. Nie sposób jednak nie zauważyć, że nawet w tej na pozór pozytywnej dla Gorców wypowiedzi, Pawlikowski wskazuje na podrzędność tych gór, a to za sprawą charakterystyki ludzi, których chciałby zaprosić do ich odwiedzenia. Mowa o „nowym elemencie” tatrzańskich turystów, który „nie jest najlepszej jakości”, z którego „napływem dusi się i przygasa duch dawnego taternictwa”. Tak opisana grupa „w górach średnich znajdzie się zupełnie na swoim miejscu”. Podobnie Gorce, obok Beskidów Zachodnich i Karpat Wschodnich mają być miejscem dla wycieczek „młodzieży młodszej i żeńskiej” czy też wycieczek wieloosobowych w ogóle.
Górale gorczańscy vs. tatrzańscy
Są więc Gorce już od stu lat nieustannie porównywane do Tatr. Takie ich postrzeganie pojawia się w literaturze już od początku XIX wieku, bo nie sposób znaleźć utworu, który na swych kartach nie wymieniałby Gorców obok Tatr. Podobnie jest z gorczańskimi góralami, o których się zapomina albo widzi się w nich jakieś sztuczne przedłużenie Podhalan. Już w XIX wieku w literackich relacjach z podróży zestawianie ludności góralskiej ze Skalnego Podhala z tą gorczańską jest jednak nie tylko zapisem różnic, ale także ogólnie uznanej wyższości pierwszych nad drugimi. Takim negatywnym obrazie górali beskidowych mówiłam już w odcinki „Czego nie wiecie o góralach?”. Już w 1815 roku Stanisław Staszic w Ziemiorództwie wskazywał pewne negatywne cechy lokalnego klimatu wpływające na zdrowie ludzi. Spotykamy się też z tego typu porównaniem np. w opowiadaniu Ksiądz Szczepan Tadeusza Malickiego:
„Siedzieli w tej krainie ludzie górscy, nie tacy już siumni jak na Skalnym Podhalu. Przetrąciła im krzyże pańszczyzna, niedożywiały nędzne zagonki po uboczach, spłukiwane deszczami z gleby, zasute kamieniami, zachwaszczone niedolą.”
Niższa atrakcyjność górali gorczańskich wynika więc, jak sugeruje pisarz, z ich trudnej sytuacji ekonomicznej. Warto tu jednak pamiętać, że na Podhalu też się nie przelewało, aż do momentu rozpromowania Tatr i Zakopanego wśród turystów. Czyli to w dużej mierze dzięki temu, że ruch turystyczny kierował się w Tatry, mieszkańcy tych gór, a nie Beskidów stali się, jak pisze Malicki, siumni!
Atrakcje turystyczne Gorców
Bez względu na to, jak bliskość Gorców i Tatr wpływa na ich wzajemne postrzeganie (albo niedostrzeganie), widok na Tatry jest jednym z najważniejszych i najbardziej atrakcyjnych elementów gorczańskiego krajobrazu. Piszą o nim nie tylko autorzy przewodników i krajoznawcy, ale także artyści i poeci. O panoramie rozlegającej się na Tatry ze szczytu Turbacza pisał już Seweryn Goszczyński w 1832 roku: „Nie miałem jeszcze w moim życiu podobnego widoku. [...] Nigdy też Tatry nie wydały mi się tak nęcącymi, nigdy tak rozniosłymi”.
Wygląda to trochę tak, jakby ludzie decydowali się na spotkanie z Gorcami głównie po to, żeby przy okazji móc poflirtować z ich przystojnymi kolegami. I wielu turystów cieszy się z wędrówki po Gorcach dopiero wtedy, gdy Tatry przyjdą na spotkanie. Dowód? Zauważcie, ile osób schodzi z gorczańskiej grani ze smutną miną w dni kiedy Tatry postanawiają akurat schować się za swoim dobrze znanym parawanem z chmur i mgieł.
I nie zrozumcie mnie źle, ja też uwielbiam podziwiać tę piękną południową panoramę! Ale… chciałabym Was tym podkastem zachęcić do zwrócenia uwagi nie tylko na widok, ale i na złożoną strukturę kulturalno-przyrodniczą samej wieży widokowej, miejsca z którego ten tatrzański krajobraz podziwiacie, albo będziecie podziwiać. Może warto zwrócić uwagę na legendy o zbójnikach i dziwożonach, może zainteresuje Was historia znanej białej kapliczki z Jaworzyny Kamienickiej? Może docenicie to, że Gorce stanowią wyjątkową ostoję puszczy karpackiej z jej specyficzną florą i fauną. Mamy tam przecież jedną z najdzikszych puszczy w Polsce! A może frajdą będzie dla Was przejście się po Gorcach śladem Władysława Orkana i jego literatury? Więcej materiału dla takich alternatywnych gorczańskich wędrówek znajdziecie w moim podkaście już niedługo! A tymczasem, do zobaczenia na szlaku!
Bibliografia
- T. Malicki, Ksiądz Szczepan, „Wierchy” 1937, r. 15.
- J.G. Pawlikowski, Przyszłe drogi Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, „Wierchy” 1924, r. 2.
- J.G. Pawlikowski, Tatry parkiem narodowym, „Wierchy” 1923, r. 1.
- J. Kolbuszewski, Gorce Władysława Orkana [w:] idem, Literatura i Tatry. Studia i szkice, Zakopane 2016.
- J. Karłowicz, Gorzec, [hasło w:] idem, Słownik gwar polskich, t. 2, Kraków 1901.
- B. Gustawicz, Gorce, [hasło w:] Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. B. Chlebowski, F. Sulmierski, W. Walewski, t. 2, Warszawa 1881.
- M. Kościelniak, Góry pogardzane i góry odkryte. Literackie i turystyczno-krajobrazowe poznanie Gorców w XIX i pierwszych dekadach XX wieku [w:] Od Kaukazu po Sudety. Studia i szkice o poznawaniu i zamieszkiwaniu gór dalekich i bliskich, red. E. Grzęda, Kraków 2020.
- J. Nyka, Gorce, Warszawa 1965.
- W. Nowicki, W gorczańskiej krainie, „Pamiętnik Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego” 2010, t. 19.
- K. Sosnowski, Gorce, „Pamiętnik Towarzystwa Tatrzańskiego” 1912, t. 33.
- J. Nyka, W Gorcach, Warszawa 1968.
- W. Różański, Góry naprzeciw Tatr [w:] Gorczański Park Narodowy. 25 lat ochrony dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego Gorców, red. W. Różański, Poręba Wielka 2006.
Pozostałe wpisy:
Co dawniej jedzono na tatrzańskich szlakach
Prowiant - rzecz prozaiczna, codzienna, ponadczasowa. Mogłoby się wydawać, że mało interesująca. Okazuje się jednak, że przyglądając się XIX-wiecznym zwyczajom związanym z popasem w górach, możemy dowiedzieć się wiele zarówno o turystyce, jak i o turystach tamtych czasów. W odcinku na podstawie kilku cytatów z literatury górskiej opowiadam o tym, co jedzono, co pito, ale też w jaki sposób organizowano przerwy na posiłek w Tatrach. Były to sytuacje nadzwyczajne z punktu widzenia współczesnego górołaza, bo kto obecnie pomyślałby o gotowaniu herbaty w samowarze pod Zawratem?
Czytaj dalej →„W górach jest wszystko co kocham”, czyli o tęsknotach studentów PRL-u
W komunistycznych czasach cenzury i kontroli jedną z niewielu przestrzeni sprzyjających wolności były góry. Turystyka górska rozwijała się szczególnie wśród studentów, którzy zakładali flanelowe koszule, buty turystyczne; do plecaków pakowali konserwy, mapy i gitary i ruszali na szlaki wszystkich gór polskich. W podkaście dowiesz się, dlaczego góry stały się popularnym kierunkiem turystycznym, kto i w jaki sposób organizował studenckie wyjazdy oraz jak powstała piosenka turystyczna? Obraz studenckiej turystyki górskiej w latach Polskiej Republiki Ludowej był skomplikowany i zróżnicowany w zależności od części kraju. W tym podkaście skupiam się na ośrodku wrocławskim, jednym z ważniejszych w kontekście studenckiej piosenki turystycznej. Wizytówką wrocławskiego środowiska turystycznego tamtych lat stała się Giełda Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie – pierwsza impreza legitymizująca piosenkę turystyczną jako osobny gatunek i ważne zjawisko kulturowe tamtych czasów.
Czytaj dalej →