Dlaczego jeździmy do Zakopanego?
W. Eljasz Radzikowski, Giewont nad Zakopanem (reprodukcja). Ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie
Podcast Górskie Historie - Marysia Kościelniak
Dlaczego jeździmy do Zakopanego?
Jak Zakopane stało się najczęściej odwiedzanym miastem w Polsce?
Co nas tam przyciąga? I czy jest w Zakopanem coś wartego zobaczenia oprócz Tatr?
Mam na imię Marysia, a to są Górskie Historie.
Historia Zakopanego jako góralskiej wsi
Zakopane… stolica Podhala, najwyżej położone miasto w Polsce (miejscami wnosi się ponad 1000 m n.p.m.), miejsce, gdzie wręcz należy polewać się szampanem. Tatrzański Park Narodowy odwiedza rocznie już około 5 milionów turystów, z czego duża część wybiera na swoje wakacyjne lokum właśnie Zakopane, szacuje się, że około 3 miliony. A oficjalnych mieszkańców Zakopanego jest zaledwie 27 tysięcy.
Nazwa Zakopane pochodzi od wyrażenia „za kopane” oznaczającego teren wykarczowany pod polanę. Na początku były tam tylko sezonowe osady pasterskie, a wieś została założona oficjalnie dopiero w drugiej połowie XVI wieku. Postępujące na południe osadnictwo było domeną ludzi, którzy z jakiegoś powodu szukali nowego domu. Często były to powody ekonomiczne, ale zdarzały się też ucieczki przed prawem, uciskiem pańskim lub zobowiązaniami. Tak czy siak, podhalańskie wsie często były już z gruntu ostojami wolności czy też po góralsku ślebody.
Początki turystyki w Zakopanem
Dzisiejsze skojarzenia z Tatrami i Zakopanem to przede wszystkim tłumy. Zatłoczone Krupówki, kolejki do głównych atrakcji, generalnie bardzo, bardzo dużo ludzi. Jest to, ujmując rzecz najprościej, spowodowane bliskim sąsiedztwem wspaniałych i majestatycznych Tatr. Może więc być pewnym zaskoczeniem, że jeszcze dwieście lat temu mało kto się tą wsią ekscytował.
Owszem, w Kuźnicach była dobrze prosperująca huta żelaza, ale oprócz tego głównym źródłem utrzymania mieszkańców było rolnictwo, które dawało ubogie plony (jęczmień, owies, kapusta i ziemniaki). Nie można też zapominać o pasterstwie, które popychało górali do wchodzenia coraz głębiej w Tatry. Niemniej, przed XIX wiekiem Zakopane wyglądało jak najzwyklejsza góralska wieś. Nie było jeszcze zaprojektowanych później przez Witkiewicza domów w stylu zakopiańskim. W ogóle nie było stylu zakopiańskiego. Była tradycyjna ornamentyka chłopska, prosta i pojawiająca się rzadko. Ludzie mieszkali w drewnianych chatach, nie było we wsi nawet kościoła.
Jeśli chodzi o turystykę, to do końca XVIII wieku nie można mówić o żadnym konkretnym ruchu w tym regionie. Dopiero początek następnego stulecia przyniósł oświeceniowe zainteresowanie geologią i botaniką, a co za tym idzie, sprowadził w Tatry kilku szalonych naukowców, chcących w imię wiedzy zapuszczać się w te niebezpieczne rejony. Oprócz badaczy na początku XIX wieku przyjeżdżali też do Zakopanego pojedynczy kuracjusze, skuszeni wizją leczenia chorób płuc żętycą. Inną jeszcze grupą przyjezdnych byli artyści sztuk wszelkich, szukający we wzniosłym krajobrazie inspiracji artystycznej. Było to bowiem bardzo modne na przełomie wieków, żeby zachwycać się dzikimi i budzącymi grozę pejzażami i na ich podstawie snuć, ot chociażby, marzenia o wolnej Polsce.
Tatry według romantyków
W epoce romantyzmu natura fascynowała ze względu na swoją moc wprawiania człowieka w jakiś nastrój, a górskie przepaści i skaliste granie wzbudzały wyjątkowe emocje i stawały się tym samym silnym źródłem inspiracji, szczególnie dla poetów albo malarzy. W górach bohaterowie literaccy przeżywali najważniejsze objawienia, jak chociażby bohater Kordiana na Mont Blanc. I, rzecz jasna, Alpy też były obiektem romantycznej fascynacji, ale na naszym polskim podwórku to Tatry rosły na popularności. Były to przecież góry bliższe, bardziej osiągalne. Wpisywały się też w inny obecny w Polsce romantyczny prąd artystyczny – wymuszony przez sytuację polityczną kult swojskości. Chodziło w nim o to, by w czasie porozbiorowym, czyli w momencie nieobecności państwa polskiego na mapach, utrzymywać w pamięci społeczeństwa emblematyczne polskie pejzaże. Pisano więc o Podolu, Żuławach i Litwie (tej białoruskiej, mickiewiczowskiej), a także o Tatrach – zawsze polskich „wolności ołtarzach”! Szerzeniem takiego myślenia zajmował się w dużej mierze chociażby Wincenty Pol, który w utworze Pieśń o ziemi naszej pisał:
Jak potopu świata fale
Zamrożone w swoim biegu,
Stoją nagie Tatry w śniegu,
By graniczny słup zuchwale!
Biodra Tatrów las osłania,
Ponad nimi stoi chmura,
A po halach wiatr przegania
Uronione orle pióra.
Świat to chłodny – a Łomnica
Świeci polskiej ziemi do dnia
Nad Tatrami, jak pochodnia,
A na pełni, jak gromnica...
Tatry i Zakopane, z którego można je było oglądać (bo nie każdy chciał się w nie zapuszczać) stały się więc nawet symbolem polskości i przestrzenią patriotyzmu, a działo się to w czasach, kiedy, jak wspomniałam, Polski nie było przecież na mapach. Warto dodać, że do popularności Zakopanego w pierwszej połowie XIX wieku przyczyniła się dość liberalna polityka Habsburgów dotycząca mniejszości narodowych i etnicznych. W czasie gdy w zaborze rosyjskim i pruskim tępiono wszelkie oznaki polskości, w Galicji można było nie tylko mówić po polsku, ale pielęgnować polską kulturę, historię i tradycje. Przez to wielu spragnionych Polaków przyjeżdżało właśnie na Podhale, do tej duchowej stolicy Polski, by tam celebrować swoją tożsamość narodową.
Zakopane uzdrowiskiem
Prawdziwy boom na Tatry nastąpił natomiast w II połowie XIX wieku! Poznane już wtedy i oswojone przez społeczeństwo góry zaczęły nabierać nowych znaczeń, stawać się symbolem nowych zjawisk. Obok skojarzeń patriotycznych, niosły one myśl o indywidualności, mocy twórczej, znikomości wobec natury i ucieczce od codzienności.
Najważniejsze, przełomowe wydarzenie dla poznania i oswojenia Tatr to przybycie do Zakopanego dr. Tytusa Chałubińskiego, znanego i poważanego lekarza z Warszawy, który stał się bohaterem dla górali po tym, jak pomógł im w czasie poważnej epidemii cholery. Chałubiński sam kurował się w Zakopanem, bardzo też sobie upodobał to miejsce. Odkrył lecznicze właściwości lokalnego klimatu i zaczął promować Zakopane jako miejscowość uzdrowiskową. To dzięki niemu na Podhale zaczęto przyjeżdżać, by leczyć się m.in. z gruźlicy. Zakopane stało się nawet oficjalnym uzdrowiskiem.
Oprócz tego było domem dla artystów, inteligencji i rozmaitych przedsięwzięć kulturalnych. To w Zakopanem Henryk Sienkiewicz czytał pierwsze fragmenty tworzonej wtedy powieści Quo vadis? W Zakopanem swoje występy mieli Ignacy Jan Paderewski i Mieczysław Karłowicz, a Helena Modrzejewska deklamowała poezję. Swoją drogą, długo można by wymieniać nazwiska słynnych zakopiańskich turystów, ale przecież jest to sprawa oczywista, że oni tam byli, skoro Wy tam byliście, ja tam byłam i w sumie to niemal cała Polska tam bywa... Widzicie tu jednak, że taką popularnością Zakopane cieszyło się niemal od początku swojej kariery jako miejsca turystycznego, bo już od połowy XIX wieku.
Turyści góralom, górale turystom…
Przyjezdni, inteligenci i artyści spoza Podhala okazali się też być najważniejszymi kołami napędowymi rozwoju góralszczyzny, a był on potrzebny, bo choć do Zakopanego przyjeżdżali już wielcy panowie z miast, to jeszcze pod koniec XIX wieku sytuacja ekonomiczna górali oraz ich wyedukowanie były na bardzo niskim poziomie, co mocno kontrastowało z przyjezdnymi. Fascynacja góralami i zrodzona z niej troska o nich była przyczyną wielu inicjatyw edukacyjno-rozwojowych, które zmieniły status Zakopanego z biednej podgórskiej wsi w kultowy kurort. Ważnym elementem tej układanki były pozytywne relacje między przyjezdnymi, czyli ceprami a góralami. Obie strony widziały korzyści płynące ze współpracy i potrafiły to wykorzystać. Górale byli przewodnikami, ochoczo zabawiali też turystów swoimi występami, kuchnią i ubiorem. Swoją drogą, to dzięki pańskiej fascynacji ludowością górale zaczęli nosić dumnie swoje najlepsze regionalne stroje, bo kto by wcześniej widział, żeby na co dzień chodzić w paradnych portkach i gorsetach?
Rosnąca popularność Zakopanego doprowadziła do powstania w 1873 roku Towarzystwa Tatrzańskiego. Jego członkowie badali Karpaty, w szczególności Tatry i Pieniny oraz rozpowszechniali zdobytą wiedzę. Działania towarzystwa obejmowały zachęcanie do zwiedzania gór. Żeby takie zwiedzanie było możliwe TT szybko rozpoczęło prace nad uprzystępnianiem Tatr dla szerszej publiczności. Dzięki nim w góry mogło wychodzić coraz więcej osób. Początkowo wycieczki takie koniecznie prowadzone były przez wynajętego górala-przewodnika, który nie tylko znał i wskazywał drogę, ale i niósł ciężkie toboły, pozwalając wynajmującym go turystom na niczym niezmącone cieszenie się wędrówką. Z czasem przewodnicy byli konieczni już tylko dla tych wybierających się w góry wysokie, bowiem popularne trasy zostały oznaczone.
Absurdy zakopiańskiej turystyki
Łatwość korzystania z gór sprowadziła do Zakopanego już nie grupy, ale masy turystów. W pierwszych dekadach XX wieku było ich już tak wielu, że zaczęto satyrycznie komentować ten problem w literaturze i prasie. Witkiewicz wydał w tym klimacie cykl artykułów Bagno, Andrzej Strug opublikował powieść Zakopanoptikon, czyli kronika czterdziestu dziewięciu dni deszczowych w Zakopanem. Pojawiały się także artykuły w czasopismach ogólnopolskich w parodystycznym tonie omawiające różne zakopiańskie sensacje i awantury. Tu warto przyjrzeć się chociażby felietonom Kornela Makuszyńskiego, ojca Koziołka Matołka. W latach 20. wydał on szereg tekstów, w których Zakopane jako pępek świata, centrum wszystkiego co ważne, skupia w sobie crème de la crème polskiej bohemy artystycznej. W krzywym zwierciadle Makuszyński dokumentował rozrywki wczasowiczów i mieszkańców, w tym Witkacego, Boya-Żeleńskiego czy Stefana Żeromskiego. Pisał o wszechobecnym pijaństwie i rozpuście, marnej jakości oferty kulturalnej, czyli różnych koncertów, odczytów i spektakli. Krytykował pozerstwo i zwracał uwagę na dysonans między pozorną wykwintnością imprez a prostotą i niewygodą życia w góralskiej miejscowości. Felietony Makuszyńskiego, podobnie jak inne tego typu satyry, naświetlały ważne problemy Zakopanego. Można tu wymienić chociażby niski poziom cywilizacji, biedę i analfabetyzm górali, a co za tym idzie brak postępu w organizacji życia społecznego i gospodarczego. I choć turysty może nie interesować poziom życia lokalnej ludności, to perspektywa ta zmienia się momentalnie, jeśli ta bieda i zacofanie przekłada się na dramatyczne wręcz warunki sanitarne wynajmowanych noclegów i jakość serwowanych posiłków. Makuszyński komentował też m.in. rzekome lecznicze właściwości zakopiańskiego klimatu:
„Właściwie to nigdy nie było po co jeździć do tego nieszczęsnego miejsca. Ten i ów jechał, aby się leczyć, więcej jednak ludzi, wedle moich obliczeń, zachorowało w Zakopanem niż ich tam wyzdrowiało. Zdrowy człowiek dostaje w Zakopanem gruźlicy, kataru żołądka, delirium tremens, a jeżeli ma wybitne szczęście, to dostaje obłąkania”.
To obłąkanie mogło być chociażby wywołane pogodą. Na przekór idealizującym wierszom pejzażowym XIX wieku na początku XX coraz głośniej mówiono o „pechu” turystów do braku widoczności i nieustających deszczów. A że w deszczu Zakopane, w tym położone w jego centrum Krupówki, zamieniało się w błotniste bagno bez większych atrakcji dla turysty, wielu wczasowiczów w czasie swoich pobytów nudziło się ogromnie, nie mogąc ani dobrze zjeść, ani podziwiać widoków. Mimo to w dwudziestoleciu międzywojennym Tatry były wyjątkowo popularną destynacją turystyczną. W związku z rozwojem taternictwa interesowało już nie tylko kuracjuszy i amatorów pięknych widoków, ale też prawdziwych sportowców. Zresztą, w dwudziestoleciu międzywojennym popularne stały się także sporty zimowe, w tym narciarstwo, a Zakopane znów zyskało miano stolicy – tym razem zimowej stolicy Polski. I ten stan rzeczy utrzymuje się w sumie do dziś
Współczesne atrakcje Zakopanego
Od początku swojej kariery jako miejscowość turystyczna Zakopane było organizmem niezależnym, funkcjonującym nie tylko jako miejsce wypadowe w Tatry. Jak widzicie, turyści, artyści i kuracjusze przyjeżdżali do tej wsi, a od 1933 roku już miasta, aby doświadczyć go samego. Wyjątkowa atmosfera wolności, ludowości i artyzmu już od dwóch wieków kieruje Polaków w tę stronę. Obecnie także mamy tu dobrze rozwiniętą ofertę kulturalną, sięgającą swoimi korzeniami aż do opisanego już XIX-wiecznego zachwytu Tatrami. Bo przecież w Zakopanem żyło i tworzyło tak wielu znanych Polaków – Stanisław Witkiewicz ojciec, ale też syn, Witkacy, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Jan Kasprowicz, Karol Szymankowski. Do dziś można wywęszyć obecność tej wysokiej sztuki w duszącym aromacie Zakopanego. Jest teatr Witkacego, Muzeum Tatrzańskie z kilkoma godnymi uwagi filiami pokazującymi, czym tak naprawdę jest styl zakopiański. Warto też zwrócić uwagę na Muzeum Walki i Męczeństwa „Palace” urządzone w budynku, w którym w czasie II wojny światowej urzędowało Gestapo. Jeśli chodzi o ciekawe architektoniczne ślady dawnych czasów, to z jednej strony mamy chatę Sabały, najbardziej znanego Podhalanina, który przyjaźnił się z Chałubińskim, i o którym pisał m.in. Henryk Sienkiewicz. Z drugiej – zespół dworski w Kuźnicach, w którym jeszcze na początku XX wieku mieszkał właściciel dóbr zakopiańskich, hrabia Władysław Zamoyski. Ważny opiekun Zakopanego, bo to dzięki niemu zmodernizowano tutejszą infrastrukturę, budując wodociągi, szkoły, pocztę, muzea i inne budynki użyteczności publicznej. Zainicjował też poprowadzenie linii telefonicznej, budowę linii kolejowej do Zakopanego. Jego zacięcie przyrodnicze stało się podstawą do opracowania systemu ochrony przyrody tatrzańskiej, czym dziś zajmuje się Tatrzański Park Narodowy.
W Zakopanem organizowane są także różne festiwale muzyczne i artystyczne, przeglądy filmowe i teatralne, a także wydarzenia promujące folklor, jak Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich będący jednym z najbardziej znany tego typu imprez na świecie, przyciągający co roku górali z różnych stron świata. Jadąc do Zakopanego, warto zorientować się, czy akurat nie trafimy na jakieś wydarzenie, które, a nuż, przypadnie nam do gustu.
Warto tu również wspomnieć o atrakcjach gastronomicznych. Bo choć na przestrzeni wieków wielu turystów narzekało na ubogie menu tutejszych jadłodajni, to obecnie można w Zakopanem zjeść bardzo dobrze, trzeba tylko zrobić drobny research i może unikać najbardziej zatłoczonych miejsc. Taka np. Leśniczówka w Kuźnicach albo restauracja Zakopiańska… mmm Nie da się bowiem ukryć, że regionalna podhalańska kuchnia, dobrze przyrządzona, jest przepyszna. Moskole, kwaśnica, bryjka, hałuski, pstrąg i wyroby mleczne – żętyca, bryndza i oscypki. Bo można w Zakopanem i okolicach dostać dobre oscypki, ale znów, nie na Krupówkach. Jeśli macie ochotę na takiego prawdziwego oscypka, napiszcie do mnie na IG, a podpowiem Wam, gdzie sama kupuję. Takie prawdziwe, owcze!
Czy jest sens jeździć do Zakopanego?
Jest więc wiele powodów, by jeździć do Zakopanego, choć może jest i tyle samo, aby omijać je szerokim łukiem. Tradycje swobodnego i rozpustnego wręcz wypoczynku są tam żywe w zasadzie od początku lokalnego ruchu turystycznego. Może to te majestatyczne góry, sprawiające, że człowiek patrzy z dystansem na problemy codzienności, może górale, czarujący swojską prostotą chłopskiego życia, a może po prostu brak pomysłu na spędzanie czasu inaczej niż w knajpie na Krupówkach. W każdym razie już od kilku pokoleń my, Polacy, przyjeżdżamy do Zakopanego w poszukiwaniu wolności. Oderwania od rzeczywistości, zanurzenia w tym legendarnym patriotycznym świecie.
I można by narzekać, że drogo, że zdzierstwo, że jak to za szarlotkę w schronisku 30 zł? Ale czy to nie jest już po prostu taka atrakcja, element tamtejszego kolorytu i lokalna tradycja trwająca od ponad wieku. Na dowód mamy chociażby wspomniane już teksty Makuszyńskiego z lat 20., a oto fragment jednego z nich:
„[…] w Zakopanem nikomu na gościach nie zależy, bo tego tałatajstwa jest tyle, że zawsze wystarczy. […] Całe szczęście, że krzywdę ci naprawi najmilszy, najdroższy, ukochany lud góralski; te orły, w ludzi zmienione, kochają gości z daleka; poczciwe kmiotki górskie, roześmiane, gościnne, chciałyby cię do serca przycisnąć. A co za spryt, co za rozum, jaka zdolność obserwacji! […] Spojrzy taki na panienkę z Warszawy i w lot odgadnie, że jest w Zakopanem po raz pierwszy.
Panienka, jak to panienka, chce jechać do Strążysk na kawę, nie wie jednak, że się drogiemu góralowi należy za to, przypuśćmy dwieście marek.
— Ile się należy, drogi kmiotku? — powiada panienka, która dlatego może jeszcze jest panienką, że nie była w Zakopanem.
— Tysiąc dwieście marek! – powiada orzeł tatrzański.
Tak zdarł skórę z panienki, potem ze starej matrony, potem z naiwnego dryblasa, który się zapomniał ugodzić, z kogo się zresztą dało. Są naturalnie i zacne kmiotki, które tego nie czynią, ale się pewnie prędko nauczą, straszliwie bowiem są pojętni i biegli w pomyśleniu.
Czasem [wypełnia cię – M.K.] taka radosna swoboda, że będziesz mógł nago biegać po tatrzańskich szczytach, pełen niefrasobliwego wesela i wyśpiewać chmurom, że cię do gołości obdarli, albo poskarżyć się wichrom, że ci na Hali Gąsienicowej kazali zapłacić za szklankę wody dziesięć marek.”
Pewne rzeczy pozostają w Zakopanem niezmienne, jak styl zakopiański. I niech tak będzie. A żeby można było swobodniej lawirować między góralskimi biznesmenami i pseudopodhalańską tandetą, polecam zajrzeć za zasłonę „krupówkowej” komercji. Bywa to niewygodne, takie wychodzenie przed szereg i niepodążanie na tłumem. Ale obiecuję, warto.
Bibliografia:
- M. Krupa, Kroniki zakopiańskie, 2015.
- J. Dziadowiec, Zakopane – miasto żywej tradycji i nowoczesności, Zeszyty Naukowe Towarzyustwa Doktorantów UJ, 2010.
- K. Slany, Zwariowane Zakopane w tatrzańskich felietonach Kornela Makuszyńskiego, „Guliwer” 2010.
- K. Makuszyński, Listy z Zakopanego [w:] Straszliwe przygody, Warszawa 1922.
Pozostałe wpisy:
Kolejką na szczyt
W tym odcinku podcastu opowiadam o historii kolejek górskich i ich wpływie na turystykę w górach. Dowiecie się, kiedy powstała pierwsza kolejka górska i dlaczego niektóre projekty, jak budowa kolei zębatej na Świnicką Przełęcz, nie zostały zrealizowane. Poruszam także temat narciarstwa i jego związku z nowoczesną infrastrukturą w górach. Opowiadam o pierwszych kolejach zębatych, lektykach używanych w dawnych czasach oraz innowacjach, które zmieniły sposób eksploracji gór. Omawiam również kontrowersje związane z "turystyką wyciągową" oraz jej wpływ na środowisko i lokalne społeczności.
Czytaj dalej →Schroniska, piwo i parówki… czyli dawne wędrówki po Karkonoszach
Czy wiesz, że w XIX wieku na Śnieżkę rocznie wchodziło nawet 50 tysięcy turystów? W tym odcinku Górskich Historii opowiem o początkach turystyki w Karkonoszach. Dowiesz się, jak rozwój kolei wpłynął na popularność tych gór, jakie były pierwsze schroniska i dlaczego niektóre przewodniki zalecały rozpoczęcie wędrówki na Śnieżkę od Jeleniej Góry. Odkryjesz, jak turyści bawili się w schroniskach, co jadali, jakie piwa pili, i dlaczego krytykowano łatwy dostęp do Śnieżki. Zobaczysz, jak dawniej wyglądały góry, jaką rolę odgrywały baudy i kto decydował się na podróż lektyką.
Czytaj dalej →